Strona informacyjna

Druga tura, bez Bonżura! Druga tura, bez Bonżura! Druga tura, bez Bonżura!

Statyczny Pasek
WOLNOŚĆ OPINII, SIŁA FAKTÓW – WESPRZYJ Merkuriusz24.pl, NIEZALEŻNY GŁOS!

    Żegnaj Europo! UE stoi przed poważnym przesileniem

    Date:

    Jeśli ktoś wątpił w realność tezy, iż trwająca III wojna światowa weszła w kolejną fazę, to z pewnością ostatnich kilkanaście dni musiało pozbawić go resztek wątpliwości. Skala obecnego przesilenia jest gigantyczna, a wygląda na to, że starcie w ramach „wojny handlowej”, jest najważniejszym jak dotąd „konfliktem zastępczym” tej wojny. Zastępczym to nie oznacza mniej istotnym. Przeciwnie, jego skala jest gigantyczna, bo dotyczy olbrzymich pieniędzy, a w konsekwencji dotyka również fundamentów, na których wzniesione są gospodarki głównych uczestników wojny. To zaś determinuje zasadniczo obecne, ale i przyszłe pozycje głównych aktorów tej wojny.

    Poprzednie dwa, a właściwie trzy (wliczając „zimną wojnę”) światowe konflikty, rozgrywały się co do zasady w Europie. Choć nie tylko europejskie interesy były priorytetem w tej grze. O ile jeszcze I wojna miała głównie europejskich aktorów (choć dotyczyła ich olbrzymich pozaeuropejskich aktywów), o tyle II wojna wykroczyła już zasadniczo poza granice Europy. „Zimna wojna” była konfliktem globalnym pomiędzy USA i ZSRS. Europa była głównym (do czasu) miejscem ścierania się tych mocarstw, ale jej rola z czasem malała. To jednak przemiany w Europie doprowadziły do rozstrzygnięcia tego starcia, bowiem one ściągnęły na dno Związek Sowiecki.

    Dzisiaj Europa identyfikowana co do zasady z Unią Europejską chciałaby być ważnym czynnikiem w tej wojnie. Ale prowadzony od wielu lat proces jej auto-anihilacji, spycha ją coraz bardziej na margines wielkiej gry. Co istotne, proces ten przybiera na sile pchany inercją ośrodków kierowniczych zarówno w Brukseli jak i w stolicach głównych graczy europejskich. Europa gna niepowstrzymanie jak ćma do płomienia, niezdolna nie tyle nawet do zawrócenia z tej trajektorii, ale choćby minimalnej jej zmiany, aby ominąć płomień.

    Opisałem jakiś czas temu jeden wymiar tych problemów w kontekście „solidarnej reakcji Europy”, na „zdradę Ukrainy przez Trumpa”. Okazana nie tyle słabość, ale wręcz śmieszność uświadomiły jedynie, całkowitą niezdolność do jakiejkolwiek skoordynowanej reakcji nawet w sytuacjach skrajnego zagrożenia. Satysfakcja okazywana przez włodarzy Kremla, wynikająca z tej kompromitacji, była porażająca. Rosja już dawno nie miała okazji do tak ostentacyjnego wyrażenia swojej pogardy dla rozłożonego na łopatki „przeciwnika”. Opisywanie wzbudzających jedynie politowanie działań, związanych z budową „koalicji chętnych”, nie kończące się deklarowanie kto i dlaczego nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę i kompletna niemoc w obszarze choćby minimalnego zastąpienia Amerykanów w jakimkolwiek realnym wsparciu Ukrainy, ujawnia się każdego dnia. Okazało się, że jedynym sposobem załatwienia tej sprawy, stało się jego kompletne niemal wyciszenie. Wojna handlowa była tu wielkim podarunkiem, bo całkowicie zepchnęła na margines tę kwestię. Przypomina to koniec COVID-u w Europie i na świecie. Pamiętacie Państwo jak to się stało? Ta wielka „pandemia” paraliżująca świat, skończyła się o świcie czasu moskiewskiego 24 lutego 2022 roku. Atak rosyjski na Ukrainę z godziny na godzinę wyleczył z COVID-a cały świat.

    Co paraliżuje dziś całkowicie zdolność Unii Europejskiej do jakiejkolwiek inicjatywy i działania? Tych czynników jest już tak wiele, że to właśnie powoduje jej niezdolność do jakiejkolwiek reakcji na lot w kierunku płomienia. Jeszcze w 2021 roku pisałem, że po BREXI-cie już nikt nie będzie musiał z Unii występować. Ona po prostu sama się zaora i zniknie. Nie sądziłem, że stanie się to aż tak szybko. Przyjrzyjmy się zatem owym najważniejszym problemom.

    Brak przywództwa.

    Z pewnością tzw. „projekt europejski” powstał i przez wiele dziesięcioleci funkcjonował wyjątkowo efektywnie dlatego, że stali za nim wybitni przywódcy. Nawet jeśli kogoś można było darzyć mniejszą czy większą sympatią, to z pewnością do końca XX wieku ideę tę prowadzili ludzie wybitni, posiadający wizje, pozostające w spójności z ideałami założycielskimi. Ostatnimi wielkimi wizjonerami unijnymi byli Mitterand, Kohl i Adreotti.

    Po nich w początkach XXI wieku nastał – jak to sarkastycznie określano w Brukseli – „czas księgowych”. Unia choć ściślejsza, oferowała coraz mniej korzyści dla starych członków (za wyjątkiem jednego – Niemiec). „Księgowi” zaczęli liczyć i z ich horyzontu zeszły wizje i założycielskie cnoty.

    Etap „księgowych” zakończył się kryzysem finansowym lat 2008-2010, którego efektem stała się jednowymiarowa dominacja Niemiec. Zamiast „księgowych”, pojawiła się Angela, która obsesyjnie dążyła do odbudowy imperialnej pozycji Rzeszy. Jako rodowita Prusaczka miała świadomość tego, iż koszty tej jej obsesji musi zapłacić cała Unia. I płaciła – do czasu.

    Niezależnie jak ocenimy te kolejne fazy, Unia w każdej z nich miała jednak jakieś przywództwo. Wraz z upadkiem Merkel powstała głęboka próżnia.

    Niemieckie „przywództwo” w wykonaniu Scholza, wyrządziło i Unii i Rzeszy nieocenione jeszcze w pełni szkody. Zanosi się na to, iż nowy rząd nazistowski (skoro to naziści mordowali Żydów i wywołali II wojnę światową, to uprawnione jest pisanie o obecnym rządzie tego kraju jako o „rządzie nazistowskim” jako synonimie „rządu niemieckiego”) koalicji Merza z SPD przedłuży ten stan paraliżu. Nadziei na zmiany nie mają już sami Niemcy/naziści, choć rząd jeszcze nie powstał. Nawet baza partyjna Merza jest przerażona skalą jego ustępstw wobec SPD, która w wyborach uzyskała najgorszy historycznie (czyli w ponad stuletniej historii) rezultat. AfD już dorównuje CDU w sondażach, a w kolejnych miesiącach, kiedy Rzesza odczuje skutki wojny handlowej, sytuacja może ewoluować w kierunku Republiki Weimarskiej.

    Na dzisiaj mówienie o przywództwie Rzeszy (o ich innych problemach jeszcze będą pisał), jest śmiechem na sali i nikt (poza naszym regirungsführerem) nie traktuje tego poważnie.

    Drugi aspirant, który liczył na skonsumowanie osłabienia Berlina, właśnie na naszych oczach spektakularnie pcha V Republikę ku upadkowi. Haniebne próby bolszewickiej elimanacji przeciwników politycznych, spychają i jego – Macrona – i jego obóz polityczny w nicość. Francja stoi przed potężnym przesileniem i nic nie wskazuje na to, że jest go w stanie uniknąć.

    Na tym tle relatywnie stabilne wydają się rządu w Rzymie i Madrycie. Ten pierwszy korzysta ze specjalnych relacji Meloni z Trumpem. Ale o ile może to jakoś zabezpieczyć interesy włoskie, o tyle wpływ tego na Unię będzie znikomy. W jeszcze mniejszym stopniu wpływ na to będzie miał Madryt, gdzie rząd wisi na włosku poparcia neobolszewickich ekstremistów. O paraliżu Rumunii nie ma co się rozwodzić, a wiele wskazuje na to, iż wkrótce podobną drogą podążać będzie (choć właściwie już podążą) Polska. Z pozostałych, solidnych choćby ekonomicznie graczy – Holandia, Szwecja, Belgia czy Austria – sytuacja wewnętrzna nie pozwala im na uzyskanie poważniejszej roli w Europie. Mogą jedynie pilnować swoich sakiewek, przed pazernością Berlina, Paryża czy Madrytu.

    W Europie nie ma dziś nawet jednego rządu i choćby jednego lidera, który miałby jakąkolwiek wizję i autorytet, aby tę wizję uczynić ścieżką ratunku akceptowalną dla wszystkich. A – jak to pokazuje historia – bez przywódców żadne państwo i żadna struktura nie jest w stanie ani funkcjonować, ani – zwłaszcza w chwilach trudnych – przetrwać. Ględzenie o „wartościach europejskich” i „europejskiej solidarności” jest neobolszewickim pustosłowiem, z którego nic nie wynika.

    To jednak tylko początek europejskich problemów…

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Czy dojdzie do debaty? Bonżur stawia warunki

    Debata Nawrocki-Trzaskowski? Chaos! KO chce „reżimowych” mediów, Polsat otwarty na opozycję. Trzaskowski zarzuca rywalowi strach, choć sam unika pytań. Show ważniejsze niż poglądy – czy wyborcy to kupią?

    Nie ma jednego sprawiedliwego! Płeć jest tylko instrumentem walki

    Aresztowanie Anny Wójcik poruszyło opinię publiczną. Kajdanki, areszt, milczenie środowisk kobiecych i pytania o odpowiedzialność za nadużycia wobec urzędniczki.

    Kolejna komisja Tuska. Puścić z dymem PiS!

    Tusk jak stary traktor – odpala w mróz i zaskakuje. Nowa komisja Bodnara ma zamiatać po PiS-ie. Ale czy to nadal igrzyska dla ludu, czy prawdziwe porządki?

    Hołownia prorokuje! Na otarcie łez – zostanie konsultantem ds. obdzwaniania

    Hołownia znowu w formie: ostro o Trumpie, cłach i naiwnych wyborcach. Zaskoczony, że polityk robi to, co obiecywał? Może czas założyć spadochron przed lotem.