17.1 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Kto czyta „Wyborczą” w autobusach?

Share

W odpowiedzi na:https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,30792599,ludzie-na-potege-modla-sie-w-komunikacji-miejskiej.html

Wchodzą do autobusu, wyciągają „Gazetę Wyborczą” i ostentacyjnie czytają. „Dlaczego nie robią tego w domu?” – pyta Maksymilian, student V roku filologii klasycznej i bezradnie rozkłada ramiona.

Co prawda niezbyt często – jednak jeszcze zdarza się – że w środkach komunikacji miejskiej można dostrzec osoby, które w trakcie podróży autobusem lub tramwajem, trzymają w ręku „Wyborczą”. W ostatnim czasie dostrzegłem kilku pasażerów, którzy nie tylko, że trzymają, ale też…czytają, a może tylko udają, że czytają.

Mimo że większości to nie przeszkadza, taki widok początkowo jest dla niektórych z nas szokujący. – Jestem zdziwiona, trudno się przyzwyczaić – komentuje wstrząśniętą i wyraźnie zmieszana Maria z Gdańska, czynna zawodowo lekarka.

Maksymilian  dojeżdża komunikacją miejską na studia. Z jego obserwacji wynika, że osób z „Gazetą” w tramwajach jest coraz mniej, ale jednak jeszcze występują i…nie wstydzą się. – Ostatnio zdarza się, że widuję ludzi, którzy w komunikacji miejskiej czytają „Wyborczą”  Początkowo byłem zdziwiony, ale już się przyzwyczaiłem. Zawsze zastanawiam się tylko, dlaczego te osoby nie robią tego w domu – mówi Maksymilian, student V roku filozofii klasycznej i bezradnie rozkłada ręce.

Natomiast Dżesika z Pcimia zdradza, że jej babcia (Selena) pasjami czyta „Wyborczą” w autobusie. – Kiedyś jechałyśmy do Warszawy. Gdy ją o coś zapytałam, powiedziała, że pogadamy na miejscu, bo ”Wyborcza” nie zaczeka a artykuł red. Michnika jest wprost ją podniecający. Czytała z wypiekami na twarzy. Jak się potem dowiedziałam, wycina te artykuły i wkleja do zeszytu A4 w kratkę. Na marginesach nanosi uwagi. Jakie? Nie wiem.

Marzena, która często jeździ warszawskimi autobusami, także widuje pasażerów (chociaż coraz rzadziej) czytających „Wyborczą”. Jak wynika z jej obserwacji, są to przeważnie osoby starsze, które jednym okiem śledzą tekst, a drugim zerkają na Maroko. – Nie przeszkadza mi to, bo dlaczego miałoby. Myślę, że mogą czytać, by się np. przekonać czy to co widzą na własne oczy jest zgodne z aktualna linią redakcji. To bardzo ważne, by te dwa, tak różne czynniki, ze sobą były ściśle zsynchronizowane – mówi Marzena i puka się wskazującym palcem w czoło obok prawego ucha, bo jest leworęczna.

Z kolei Adam ma na ten temat inne zdanie. – Kiedyś byłem wiernym czytelnikiem „Wyborczej”. Od kilku lat nie chcę mieć nic wspólnego z Organem Michnika. Na widok „Wyborczej”  przypominają mi się różne tam takie nieprzyjemne sprawy z przeszłości. Nie wiem, dlaczego są jeszcze jakieś osoby, które czytają „Wyborczą” w autobusach. Ja tam preferuje zaangażowane filmy szwedzkie, z krótkimi i powtarzającymi się dialogami. Kino akcji dla dorosłych.  

Okazuje się, że nie każdy trzymający w ręku „Wyborczą” chcę ją przeczytać! Zapytałem jednego z trzymających gazetę, co tam jest takiego ciekawego – wskazując palcem na „Wyborczą”. W odpowiedzi usłyszałem: Nie wiem, nie czytam, zarobiony jestem. Zabrakło papieru w toalecie, to wiozę. Wiem, że łatwo nie będzie. Papier jest nie nadający się. Specjalnie go tak produkują, żeby był wyjątkowo łykowaty, z ostrymi krawędziami. Trzeba uważać przy wycieraniu, by się nie zaciąć. D…ę już przeprosiłem.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy