Grupa Warner Bros. Discovery negocjuje sprzedaż stacji TVN zagranicznym podmiotom. Najwięcej mówi się o węgierskiej TV 2, powiązanej z Viktorem Orbanem. W środę premier Donald Tusk zapowiedział, że „stacje telewizyjne TVN i Polsat zostaną umieszczone w wykazie firm strategicznych, które podlegają ochronie np. przed agresywnym i niebezpiecznym, z punktu widzenia interesów państwa, przejęciem”.
„Będziemy się chronić przed próbą ingerowania w pracę naszych mediów”.
Donald Tusk mówi o „agresywnym przejęciu stacji telewizyjnych”, w czym ma osobiste bogate doświadczenie. pic.twitter.com/eu5gokLoQA
— Samuel Pereira (@SamPereira_) December 11, 2024
„Przepisów nie udało się zmienić, więc każde działanie rządu blokujące takie transakcje będzie bezprawne i będzie rodziło ryzyko poniesienia przez Skarb Państwa gigantycznych odszkodowań, o utracie zaufania wobec inwestorów nie wspominając. Rząd zapowiada de facto bezprawne działania w kolejnym obszarze, ponieważ ustawa o ochronie inwestycji nie obejmuje spółek medialnych” – napisał poseł Sebastian Kaleta z PiS. Oj tam, oj tam! O jakie przepisy chodzi, o jakim bezprawiu poseł Kaleta prawi? Co jest prawem, a co nim nie jest – decyduje organ partii, czyli Komitet Centralny KO z tow. Tuskiem na czele.
Oczywiście wiemy (oprócz działaczy KOD – ci, gdy zbierają krowie placki, to już świata wokół siebie nie widzą), że o żadne bezpieczeństwo państwa tutaj nie chodzi. Bezpieczeństwo jak najbardziej, ale tylko i wyłącznie obecnej koalicji rządzącej, dla której TVN jest swoistym „tlenem” pobieranym przez elektorat uśmiechniętej Polski. Bez tego „tlenu” wyborcy (w dużej części) wymrą, a co za tym idzie, sztandar KO – przy dźwiękach Marszu Żałobnego Chopina – trzeba będzie gdzieś wyprowadzić. Sytuacja wygląda jak przed milionami lat, gdy dinozaury zauważyły, że ognista asteroida właśnie przedziera się przez kolejne warstwy atmosfery i zaraz to wszystko weźmie w łeb. Także ich świat wisi na TVN. Oni to wiedzą (politycy KO/PSL/Lewicy) i my (będący w opozycji) również to wiemy.
Również na aspekt prawny wskazuje poseł Konrad Berkowicz z Konfederacji: „Branża medialna nie jest wymieniana wśród działalności, które rząd mógłby objąć strategicznym nadzorem. Pomijam już to, że państwo, czyli spółka skarbu, nie posiada żadnych udziałów zarówno w TVN-ie, jak i w Polsacie. Art. 2 ustawy, na której opiera się decyzja Tuska, ogranicza zakres kontroli do sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa lub porządku publicznego. Nabycie pozycji dominującej w TVN przez podmiot legalnie działający w innym kraju UE (Węgry) nie zagraża bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu w Polsce. Takie działanie bezpośrednio narusza prawo unijne, którym Tusk i jego ekipa wyciera sobie twarz. (Commission v Belgium [C-503/99 Commission v Belgium [2002]] oraz Art. 63 oraz Art. 65 pkt. 3 TFUE). Tusk wie, że to nielegalne. Jemu zależy tylko na czasie. Byleby do wyborów. I tyle.” I znowu polityk powtarza ten sam błąd! Pan poseł zechciał wskazać na czynniki prawne, a ekipę Tuska prawo interesuje tylko wówczas, gdy stoi po jego stronie. Wciąż aktualne jest powiedzenie matki Pawlaka (Sami swoi): „Sąd sądem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, wręczając synowi przed wyjazdem do sądu dwa granaty.
Jeżeli zgłosi się sam Putin i podpisze cyrograf, że ani na jotę nie zmieni linii programowej TVN, to Tusk przeszkód robił nie będzie – jestem o tym przekonany. Z tymi cyrografami trzeba jednak mieć się na baczności. Imć Pan Twardowski też podpisał, ale koniec końców sprytnie się wykpił…