Zawsze uważałem, że nie ma sensu zwracać uwagi na to co mówią aktorzy, muzycy i celebryci. Mówią rzeczy różne, przeważnie bez sensu, by nie rzec, że zwyczajnie głupie. Oderwani od rzeczywistości fruwają gdzieś wysoko w świecie fantazji, bujają w obłokach abstrakcji, w krainie, którą zwą Utopią. Ci, którzy sądzą, że ludzie z szeroko rozumianego kręgu kultury posiedli jakąś wiedzę tajemną, dla maluczkich nieosiągalną, są w błędzie. Nie dość, że aktorzy żadnej wiedzy tajemnej nie posiedli, to jeszcze wypowiadają się w sprawach, o których mają marne pojęcie lub zgoła żadnego pojęcia nie mają. Jerzy Dobrowolski, jeden z najlepszych polskich aktorów satyrycznych mówił, że nie ma nic „gorszego niż człowiek wykształcony ponad własną inteligencję”.
Piotr Szubarczyk, nauczyciel i publicysta historyczny, tak ocenił jednego z czołowych polskich reżyserów:
„Przyznam się, że choć jestem już człowiekiem niemłodym, zawsze naiwnie myślałem, że dzieła wybitne tworzą tylko ludzie wybitni, z klasą”.
I okazało się – ku przerażaniu p. Szubarczyka – że to nieprawda. Owa „naiwność” polega właśnie na tym, że człowiek, który cudownie śpiewa o pięknie otaczającego nas świata może być w życiu prywatnym najzwyklejszą łajzą, a aktor odgrywający rolę wybitnego myśliciela – może poza sceną nie potrafić połączyć dwóch kropek.
Rozpisałem się, a tutaj sprawy krajowe, jak groch pod materacem, uwierają nas w plecy. I tak w Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie premierę miał spektakl Michała Zadary „Sytuacja graniczna”. Według opisu, przedstawienie „analizuje kryzys praworządności na granicy polsko-białoruskiej, badając konsekwencje działań polskich służb i wpływ polityki granicznej na całe państwo”. Głos zabrała Maja Ostaszewska, aktorka wybitna i analityk do… („do niczego” – nasza Korekta nas wykończy!): „To nasza odpowiedź na trwający nadal kryzys humanitarny na granicy polsko-białoruskiej. (…) Zmienił się rząd, partie, które przejęły władzę, obiecywały przywrócenie praworządności, tymczasem nadal stosowane są nielegalne w świetle prawa wywózki. Nadal w większości przypadków nie przyjmuje się wniosków o azyl, nie wszczyna procedur weryfikacyjnych. Co jest łamaniem praw człowieka osób uchodźczych, ale także zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa – powiedziała Ostaszewska w instagramowym nagraniu.
To co powiedziała p. Ostaszewska (aktorka jawnie wybitna) jest zwyczajnie głupie, takie tam dyrdymały „warszawki”. Czy jest jakikolwiek sens, by wchodzić w polemikę z p. Mają? Nie, nie ma żadnego sensu, bo nie ma takiej ilości dowodów, które przekonałyby ją do zmiany poglądów. Zresztą co to za bełkot: „łamanie praw osób uchodźczych”. Przecież już na samym tym fragmencie połamała mi się rogówka lewego oka, a dwie ostatnie szare komórki popełniły samobójstwo!
Jednak może warto (od czasu do czasu) nadstawić ucha na to co mówią aktorzy i robić…dokładnie odwrotnie do ich wskazówek. Pamiętajmy, że Hollywood walnie przyczyniło się do porażki Kamali Harris, czego i my serdecznie życzymy polskim kandydatom centrolewicy.
Także mów Maja, mów jak najwięcej i niech świat usłyszy, co masz mądrego do powiedzenia. Portal M24 zawsze z miłą chęcią będzie Cię cytował.