Trudno zatrzymać w biegu galopującą głupotę. Jak ktoś widział źrebaka wypuszczonego na padok po kilku dniach stójki w boksie – wie, o czym piszę. Szaleństwo poskręcane z radosną głupotą. Źrebak ma w sobie urok, wdzięk oraz potencjał na lepsze jutro. Tymczasem europejskie lewactwo już się rozkłada, ale ostatnimi drgawkami próbuje jeszcze malować nasz świat na wszystkie kolory tęczy.
Otóż Unia Europejska zakazuje, aby w korespondencji używać zwrotów „pani” lub „pan”. Decyzja UE to pokłosie skargi na SNCF Connect, francuskiego przewoźnika kolejowego. „Od klientów kupujących bilety przez internet wymaga on wypełnienia formularza i zadeklarowania formy osobowej, w jakiej ma się do nich zwracać. Potem w nagłówkach wysyłanych informacji używa formy grzecznościowej „pani” lub „pan”. Francuskie stowarzyszenie Mousse (organizacja działająca na rzecz praw osób LGBT+/-/+/:( uznało to za naruszenie przepisów RODO. Jego zdaniem nie ma podstaw prawnych, które umożliwiałyby przetwarzanie danych osobowych dotyczących płci klientów. (…) Zdaniem organizacji, jeśli już przewoźnik upiera się przy swym formularzu, to powinien w nim zapewnić dodatkowe opcje wyboru płci, takie jak „inna” czy „neutralna”. Sprawa ostatecznie trafiła do Trybunału Sprawiedliwości UE, który uznał, że faktycznie… pytanie klientów o płeć narusza zasady RODO! Także prezydent-elekt Donald Trump, twierdząc, że istnieją tylko dwie płcie, nie docenia determinacji europejskich szaleńców, którzy uzbrojeni w dumę krowy stojącej na torach, z ufnością (przeżuwając trawę) patrzą w światła zbliżającej się lokomotywy.
Przypomniałem sobie właśnie, że zlikwidowałem konto w jednym z francuskich banków działających w Polsce (właściwie to nie wiem, ile francuskich banków działa w Polsce) tylko dlatego, że zaczęli się do mnie zwracać po imieniu, a przecież z żadnym Francuzem (lub jego polskim pomagierem) ja świń nie pasałem i pasać nie zamierzam. Co ciekawe, pracownicy tego samego banku o swoim szefie mówią „pan prezes”, a do Polaczków „Cześć, Henryk”. Natura mojego działania była inna, ale powód ten sam: zwracam się do kogoś w przyjętej formie grzecznościowej i oczekuję tego samego od drugiej strony. Wiem, że nie o to chodzi stowarzyszeniu Mousse – bo oni chcą wprowadzić w zwyczaj i obieg prawny (co już się stało) zasadę, że płci jest (jak na razie) 56! Ci, co wymyślają te wszystkie durnoty, idą już na jakiś rekord liczbowy. Bo, że liczba płci dobije do 100 i pogalopuje dalej, to rzecz pewna. Ważkie staje się pytanie, nie „czy”, tylko „kiedy” liczba płci przekroczy magiczną cyfrę 100! Nie wiem, jak prezydent Trump w tym wszystkim się połapie!
Nie wiem też, jak sobie poradzi europejskie lewactwo, gdyż cios nadchodzi z najmniej spodziewanej strony! Według informacji „The New York Times”, w biurach Mety w Krzemowej Dolinie (Kalifornia), Teksasie i Nowym Jorku wycofano tampony z męskich toalet, co wzbudziło kontrowersje wśród pracowników i obrońców praw osób niebinarnych oraz transpłciowych. Po prostu zaniemówiłem! Nie dlatego, że tampony zostały właśnie wycofane z męskich toalet, ale że w ogóle ktoś wpadł na pomysł, żeby tam je zanieść! I nie było żadnego lekarza w pobliżu…
Mój kolega też krwawił, ale poddał się operacji – usunięto mu żylaki i było po problemie. Nie była to chwalebna rana z frontu, którą można byłoby się pochwalić przy piwie przed ciekawymi kolegami, ale ważne, że zuch dał się w ogóle zoperować! Bo w normalnych okolicznościach, gdyby jakiś mężczyzna dotknął go w tamte okolice, to płci brzydkiej byłoby MINUS 1!
Coś mnie w kościach strzyka (podpowiada), że na europejskie lewactwo nadciągają ciężkie czasy. I albo szybko skapitulują, albo w konwulsjach będą dotkliwie kąsać. Stawiam na tę drugą możliwość, bo nie po to budowano cały system powiązań biznesowo-towarzyskich, by teraz z tego tortu zrezygnować tak bez walki. W ciekawych czasach przyjdzie nam żyć!