15.2 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Czarzasty, wyjmij rękę z mojej kieszeni! Wolność własności.

Share

Okazjonalnie zdarza mi się pochwalić swoich – jak się domyślam – adwersarzy. Ale jak mus, to mus! Jeszcze wczoraj apelowałem do postkomunistów, by zakładali fundacje i stowarzyszenia jeżeli chcą pomóc bezdomnym, a nie nakładali podatki na pustostany – co im się po nocach śni. Oczywiście mam świadomość, że mój apel jest wołaniem na puszczy, bo postkomuniści są jak te huby na drzewach: drzewo bez huby żyć może, huba bez drzewa nie.

Właśnie dzisiaj trafiłem na to taką (bardzo ciekawą) informację. Powstaje całkowicie Wolny Las. Wolny, czyli bez wycinek, polowań, turystyki i innej ingerencji człowieka. Inicjatorami akcji są Karolina i Mieszko Stanisławscy z Fundacji Bycie w Lesie. Pod koniec 2019 roku rozpoczęli internetową zbiórkę pieniędzy. Zainteresowanie i zaangażowanie wokół niej przerosło wyobrażenia inicjatorów i udowodniło, że (tutaj pozwolę sobie zacytować) „idea wolnego lasu nie jest wyłącznie porywem serca dwójki osób, ale wyraża marzenie wielu Polaków wrażliwych na przyrodę”.

Mieszko tak opisuje stan swojego ducha: „Sposób, w jaki traktuję przyrodę, na głębokim poziomie odzwierciedla stosunek, jaki mam do samego siebie. Zwracając jej wolność, czuję ulgę uwolnienia. Dając jej spokój, czuję jak mnie to uspokaja. Kiedy trzymałem w ręce akt notarialny, nie skakałem pod sufit z ekscytacji. Raczej poczułem ulgę, jakby uwolnienie lasu dało mi samemu poczucie wolności. Nie ma już nad nim wyroku, nie ma zaplanowanego końca, przyszłość jest puszczona. Wierzę, że to daje ulgę, która jest współdzielona, a która sama jest wyrazem wolności”.

Ja tam po swoim lesie łażę z siekierą pod pachą, a przyszłość drzew dokładnie planuję a nie „puszczam”, cokolwiek to znaczy. Pisząc o adwersarzach mam na myśli, że ten sposób patrzenia na las (otaczającą nas przyrodę) jest mi zupełnie obcy, ale szanuję i akceptuję takie postawy, bo…mamy tutaj do czynienia z  Fundacją, która ma zatwierdzony przez sąd statut, zebrała pieniądze od darczyńców i – na końcu – kupiła kawałek ziemi z drzewami. Co tam robią – jeżeli oczywiście nie wyrządzają komuś krzywdy – to wyłącznie ich sprawa. I gdyby znalazł się na podorędziu jakiś wesoły drwal z piłą w ręku, który ruszyłby w las należący do Fundacji, to należałoby go zwyczajnie odstrzelić.

Oczywiście państwo Stanisławscy muszą mieć się na baczności i uważać na postkomunistów, bo ci mogą chcieć im dokwaterować niechcianych lokatorów lub też obłożyć własność Fundacji jakimś dodatkowym haraczem. Żartuję oczywiście. Ekologia jest dzisiaj kanonem Postępu i nikt nie śmie podnieść ręki na wolny las, a kto ją podniesie, temu ją odejmą!

Panie (o przepraszam) Towarzyszu Czarzasty, proszę sobie wraz z innymi towarzyszami założyć fundację lub stowarzyszenie i wyjąć rękę z mojej kieszeni…

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy