4 C
Gdynia
środa, 13 listopada, 2024

Jak Harris na Trumpie! Trump wraca do gry! Czego polska władza powinna się nauczyć?

Share

Wszystko wskazuje na to, że Donald Trump ponownie – po czterech latach przerwy – zasiądzie w Białym Domu. Blady strach padł na wszystkie siły postępu, które jeszcze dziś rano były w pełnym natarciu. „Co teraz, co teraz będzie?” – padają pytania we wszystkich europejskich stolicach, z wyjątkiem Budapesztu. Tam zacofanie baluje z reakcją, a w przerwach dobierają sobie jeszcze do tańca ciemniactwo. Zresztą Orban jeszcze przed wyborami publicznie postawił na Trumpa, co stawia pod wielkim znakiem zapytania te wszystkie tezy, że Orban to niedorobiony wieśniak z puszczy.

Nasz Donald nie ma takiego nosa jak Viktor, ba – ponoć tuż po ogłoszonych wynikach – chciał nawet obciąć sobie dwa palce, te same, którymi „strzelał” w plecy Trumpa. Ale chcieć to nie zawsze znaczy móc. Jakie wnioski płyną z amerykańskiej lekcji dla obozu władzy w Polsce? Ano takie, że niedobite, a wściekłe zwierzę może wstać i się odwinąć! Trump właśnie to zrobił. Nie jest więc wykluczone, że Tusk będzie teraz chciał docisnąć śrubę i przy pomocy „demokracji walczącej” dążyć do definitywnej rozprawy z PiS. I nie będzie to wcale łatwe zadanie, bo jak długo i iloma wnioskami można bezustannie zarzucać prokuraturę?! W końcu sama prokuratura zacznie te wnioski przerabiać na ekologiczny papier do „smutnej twarzy”!

Wniosek drugi: celebryci, aktorzy i piosenkarze nadają się co najwyżej do miętolenia powyższych wniosków, by papier do „smutnej twarzy” nie był zbyt łykowaty i „smutnej twarzy” nie zaciął przy podcieraniu. Ludzie dociśnięci czynnikiem ekonomicznym mają w głębokim poważaniu bzdety wygłaszane przez „autorytety” z wypchanymi portfelami. Wniosek kolejny: media głównego nurtu nie mają już licencji na wyłączność w opisywaniu otaczającej rzeczywistości. Media społecznościowe, na naszych oczach, dokonują detronizacji dotychczasowych metod przekazywania informacji. I ostatnia lekcja: im więcej głupawki po stronie rządzących, tym większa irytacja po drugiej stronie, ergo – mobilizacja elektoratu.

W rozmowie ze znajomym (pozdrawiam p. Marcina) mówiłem: nie denerwować się, głębokie oddechy, dać im łyżwy i czekać. Niech jadą. Spokojnie czekać, przymknąć oczęta. Sami się wy… (ach, ta nasza Korekta), znaczy się przewrócą. Przykład? Proszę bardzo, pierwszy z brzegu. Ludzie pozakładali – za grube pieniądze – pompy ciepła, bo mieli płacić „zerowe” rachunki za prąd. Teraz płacą grubo więcej od sąsiadów, którzy pozostali przy „kopciuchach”. Chcieli ekonomicznie i ekologicznie, a teraz plują sobie w brody. Jedyne wyjście, by było jakoś „sprawiedliwie”, to dociążyć karami tych, którzy palą w „kopciuchach”, by musieli zastawić nerki w pierwszym wolnym prywatnym szpitalu.

Także trzeba dać im łyżwy, a wyjdą jak Harris na Trumpie!

Grosik za słowo – wesprzyj autora!

Dziękuję za każde wsparcie – to dzięki Tobie mogę tworzyć dalej!

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy