15.2 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Placek samorządowy

Share

Dobrzy ludzie pytają dlaczego nie opisujemy wyborów samorządowych? Otóż są sprawy waże i ważniejsze. Dla jednych wybór na wójta, prezydenta lub radnego to kwestia niemalże sensu życia, być u koryta lub nie być (oto jest zadanie), to dostęp do tlenu, bez którego – jak powszechnie wiadomo – kontynuować ziemskiej wędrówki w żaden sposób nie można. Dla ludzi takich jak ja, świadomość że dostanę urzędniczą pałką od starostwa, w którym rządzi PiS czy PO lub jakaś inna lokalna układanka, to zaprawdę (powiadam wam) mierne pocieszenie. 

Był rok 2017, a więc dwa lata po tym jak PiS zdobyło władzę. Moim rozmówcą była Pani poseł formacji wówczas rządzącej. Zapytałem jaka jest różnica dla mnie, jako petenta wszelakiej maści urzędów, w podejściu instytucji samorządowych przed 2015 r. i po 2015 r?  Nie miałem na myśli zmiany mentalności, bo tę trudno zmodyfikować z roku na rok, ale o przepisy, które uwalniają i ułatwiają ludzką inicjatywę, sprawiają że życie nad Wisłą staje się łatwiejsze. „No nie, nie ma żadnej zmiany” – odparła po chwili namysłu. Otóż to! Czy teraz jest inaczej, to oczywiście pytanie jest jak najbardziej retoryczne. Samorządy z własnej inicjatywy mogą co najwyżej poruszać palcem w bucie, a i to jest regulowane ustawami i pisanymi do nich rozporządzeniami! Większość tych przepisów wcale nie jest wymyślana w Warszawie, bo ta coraz częściej występuje (nasza stolyca) w roli skrzynki pocztowej. Tony bzdur radośnie kiełkują w Brukseli. 

Pamiętam rozmowę z moją Panią architekt w pięknej przedwojennej willi. Kompletowaliśmy dokumentację potrzebną do budowy domu – trzy grube segregatory, pełne makulatury, a za każdą kartkę trzeba było zapłacić i pieniądzem i zmarnowanym czasem. W pewnym momencie p. Iza poszła na piętro i wróciła z dokumentacją, która była niezbędna do wybudowania willi, w której właśnie przebywaliśmy. TRZY KARTKI. My kompletowaliśmy trzy segregatory! I niech teraz któryś z nowo wybranych samorządów powie, że będzie wymagał trzech kartek… Nie ma takiej opcji! Już Wam Warszawa i Bruksela wybiją to z głowy, jak trzeba będzie, to i dębową pałką. 

Także wszystkim zwycięzcom serdecznie gratuluję i polecam wakacje na Malcie, bo będzie was już teraz stać! Natomiast tym, którzy mają nadzieję, że po wyborach dziki przeniosą się z osiedli do lasów, polecam gorącą litanię do św. Judy Tadeusza, tego od spraw beznadziejnych. A na horyzoncie, oprócz dzików, w boksach czają się już IMIGRANCI, których mieszkańcy wielkich miast oczekują jak kania dżdżu. 

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy