17.1 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Kapuściane łby mendzą!

Share

Pani redaktor z Polsatu mówi, że Unia Europejska ma duży problem z nielegalnymi imigrantami. Zgoda. Ale jest to wyświechtany frazes, nad którym mendzą (przepraszam, bo już nie wiem jakiego delikatniejszego określenia użyć) kapuściane łby. Cały czas rozmawiamy jednak o skutku, a nie o przyczynie. Otóż pragnę postawić tezę, że nasiedlanie Europy milionami imigrantów jest zorganizowaną operacją, za którą stoją nie tylko zorganizowane gangi przemytników, parające się handlem „żywym towarem”, ale również (a może przede wszystkim) lewicowo-liberalne elity, które chcąc lepić „nowego człowieka” (skąd my to znamy?) muszą podmyć fundamenty starej, przywiązanej do swojej tożsamości Europy.

Ktoś powie, a gdzie dowody, na udowodnienie tej (niezbyt ryzykownej) tezy? Postawmy oto takie pytanie: Czy kraje UE posiadają instrumenty pozwalające na zatrzymanie nielegalnej imigracji? Posiadają. Takimi instrumentami są: straż graniczna, działająca na pierwszej linii, policja, mogąca wyłapywać tych, którzy przedarli się przez granice UE, a w odwodzie stoi jeszcze wojsko i szereg (sowicie opłacanych) służb specjalnych, które – chyba – penetrują kraje, z których fale imigrantów ruszają w drogę ku sytej Europie. Mówiąc krótko problem można zwalczać już u źródła, a  tymczasem Europę zalewają kolejne masy imigrantów.  

Australia poradziła sobie z problemem, Wielka Brytania jest na dobrej drodze, by położyć tamę niechcianym gościom, a UE… nie daje rady. Taka karma? Nie! Kiedyś przeprowadzałem wywiad z gen. Tadeuszem Ruskiem, byłym szefem Wojskowych Służb Informacyjnych, który próbował mnie przekonać, że mafia samochodowa w PRL (kradnąca auta w RFN) funkcjonowała niezależnie od komunistycznych struktur bezpieczeństwa. Przeanalizujmy ówczesną sytuację: auto kradzione było w RFN, musiało zostać przewiezione przez granicę niemiecko-niemiecką, później przez granicę niemiecko-polską, a na końcu musiało zostać wprowadzone w obieg prawny w PRL-u, które było przecież państwem totalitarnym. Gdyby nad mafią samochodową nie było tzw. dachu (instytucji jej chroniącej), to żadne auto nie przekroczyłoby granicy!

Tak samo jest z nielegalnymi imigrantami. Bez przyzwolenia lewicowo – liberalnych elit mogliby sobie – co najwyżej – pojeździć palcem po mapie.  A tak będą deptać nasze trawniki.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy