15.2 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Nie ma benzyny za 5,19 i nie będzie! Jan Krzysztof Ardanowski: Polska, Reformy i Zielony Ład.

Share

Z Janem Krzysztofem Ardanowskim, byłym ministrem rolnictwa, rozmawia Henryk Piec.

Henryk Piec: Jaka Polska śni się panu po nocach?

Jan Krzysztof Ardanowski: Śni mi się Polska, z którą liczą się na arenie międzynarodowej, Polska sprawiedliwa…

Słyszę słowa śp. Lecha Kaczyńskiego.

Tak, miałem honor być doradcą Pana Prezydenta i w wielu sprawach miałem poglądy tożsame ze stanowiskiem głowy państwa.

W jakich?

Uważam, że to, co przez wieki było przekleństwem Rzeczpospolitej, nasze położenie geograficzne – w centralnej części Europy, na przecięciu szlaków przemarszu obcych wojsk – może być dzisiaj naszym atutem, złotą akcją. Czy my ją wykorzystamy? Wszystko zależy od nas samych. Jeżeli dopuszczamy do władzy ludzi o miernych kompetencjach, którzy nawet złotówki nie zarobili inaczej, niż tylko „robiąc w polityce”,  a fachowców widzieli kiedyś w czeskiej kreskówce dla dzieci, to znaczy, iż my sami wyzbywamy się owej złotej akcji. Śni mi się Polska sprawiedliwa…

Mając takie sądownictwo, to faktycznie musi być sen! Słyszałem taką tezę, że jeżeli w Polsce chcesz znaleźć sprawiedliwość, to musowo należy nabyć słownik wyrazów obcych.

Właśnie o tym mówię. Sąd dla obywatela równa się państwo. I jeżeli sądy działają opieszale, wydają zaskakujące czy wręcz szokujące wyroki, to obywatele mają prawo takiemu państwu nie ufać, patrzeć na nie z oczywistą podejrzliwością. Ubolewam, że PiS-owi nie udała się reforma wymiaru sprawiedliwości, bo to kładzie się cieniem na formację, której przez wiele lat byłem członkiem.

Skoro przejęło się po PRL „garb”, to trzeba było go nieść…

Minister Ziobro podjął się misji sanacji wymiaru sprawiedliwości, zabetonowanego przy „okrągłym stole”, oddanego układowi postkomunistycznemu, ale niestety – co mówię z ogromnym smutkiem – nie udało mu się.

Kompletna klęska?

Tak. Poległ.

Czy w Polsce Ardanowskiego będzie wdrażany Zielony Ład, czy wrzuci pan go do kosza?

Do kosza. Nie ma zgody na przeoranie życia Polaków, zresztą nie tylko Polaków, bo to szaleństwo dotyczy wszystkich Europejczyków…

Najszybciej zareagowali rolnicy. 

Tak. Rolnicy to grupa twardo chodząca po ziemi, która wyczuje szybko różnych hochsztaplerów. Są najbliżej natury, na własnej skórze doświadczają procesów zachodzących w przyrodzie i jako pierwsi dostrzegli, że jacyś kompletnie anonimowi (zupełnie z kosmosu) brukselscy urzędnicy twierdzą, że wiedzą lepiej od nich. Słusznie zdiagnozowali sytuację jako oczywisty zamach na zdrowy rozsądek i próbę zniszczenia europejskiego rolnictwa…

Po co niszczyć europejskie rolnictwo?

Żywność ma być dostarczana z innych regionów świata, z krajów Ameryki Południowej i z Ukrainy. W tej szalonej lewicowej wizji nie ma miejsca dla gospodarstw rodzinnych, na których opiera się rolnictwo europejskie. Gospodarstwa te mają zostać wycięte w pień! Zresztą Zielony Ład dotyczy nie tylko rolnictwa, reguluje również sferę budownictwa, transportu i wytwarzania energii. Za to wszystko mają zapłacić zwykli ludzie, a wielkie międzynarodowe korporacje będą syciły się tymi pieniędzmi. Ten, kto opanuje rynek żywności, jeden z najważniejszych elementów bezpieczeństwa państw i narodów, ten ma realną władzę.

Kto zaakceptował Zielony Ład?

Tu jest niezwykle łatwo ferować wyroki. Pamiętam rok 2019, byłem wówczas ministrem rolnictwa i przyszły pierwsze założenia Zielonego Ładu dotyczące rolnictwa, prezentowane przez komisarza Wojciechowskiego, ostatecznie Polak. Koledzy ministrowie rolnictwa z innych europejskich rządów pytali kto to jest ten Wojciechowski (i jeszcze śmiesznie przekręcali jego nazwisko), a ja im mówiłem: spoko, to jest swój chłop. On zna się na rzeczy jak nikt inny, będzie bronił rolnictwa jak przysłowiowej Częstochowy  przed eko-wariatami i globalnymi koncernami, wykorzystującymi społecznych aktywistów, którzy są de facto „użytecznymi idiotami”. Później musiałem połykać język, bo Wojciechowski okazał się być pierwszym piewcą Zielonego Ładu. Szok. Założenia Zielonego Ładu były na początku podawane w sposób miękki i przyjemny. I wszyscy ministrowie mówili, że nie widzą żadnego zagrożenia w tym projekcie, bo: miał być zwiększony budżet rolny UE, miały płynąć dodatkowe środki dla rolnictwa na przekształcenia proekologiczne, kierunki zmian miały być konsultowane ze środowiskiem rolniczym. Kiedy przyszły przepisy wykonawcze – okazało się, że wszyscy zostaliśmy oszukani.

Czy Polska Ardanowskiego zgodzi się na członkostwo Ukrainy w UE.

Na obecnych zasadach NIE. Polacy otworzyli swoje serca dla Ukraińców… W mojej parafii pomogliśmy prawie 200 Ukraińcom. Nie czyniliśmy tego ze względu na jakąś oczekiwaną wdzięczność, czy przyszłą nagrodę. My, chrześcijanie, mamy zakodowany imperatyw, który każe nam nieść pomoc ludziom będącym w potrzebie. Myśmy ten egzamin zdali na 5 z PLUSEM. Świat (dosłownie) oniemiał z wrażenia patrząc na to, co Polacy robili dla Ukraińców. Jednak nie spodziewaliśmy się takiej niewdzięczności…

Dostaliśmy ukraińską „czarną polewkę”?

(głęboki wydech) Tak. To co się teraz dzieje na Ukrainie: powszechna korupcja, rozkradanie znacznej części pomocy, która płynie ze świata zachodu, przestępczość rozlewająca się po Europie, w tym również i po Polsce – to wszystko powinno zmusić nas do jakieś głębszej refleksji… Raz jeszcze powtórzę – na obecnym etapie nie widzę Ukrainy w UE.

Polacy „pomyśleli” sercem, ale od polityków oczekujemy (bo taka jest wasza rola) chłodnej kalkulacji i wyważenia interesów państwa. Czy nasze elity nie widziały, że na Ukrainie powstają pomniki Stepana Bandery, ulicom nadawane są nazwy Romana Suchewycza, a szczególnie na zachodniej Ukrainie radośnie powiewają czarno-czerwone flagi UPA? I to twarde ukraińskie NIE dla ekshumacji ofiar Rzezi Wołyńskiej jest wprost porażające.

To nie jest tak, że nasze elity czegoś nie widziały i nie widzą. Nie chcę, aby to cynicznie zabrzmiało, ale Ukraina cały czas osłabia potencjał militarny i gospodarczy Rosji, która stanowi śmiertelne zagrożenie dla Polski. Ukraina daje Rzeczpospolitej czas na odbudowę armii i przygotowania państwa na czas wojny, która oby nie nastąpiła, ale do której przygotowywać się trzeba. Wracając do pana pytania, od wielu lat rozmawiam (nie tylko ja) z politykami ukraińskimi i jasno im komunikujemy, że nie odpuścimy Rzezi Wołyńskiej, że zamierzamy ekshumować zamordowanych Polaków i godnie ich pochować.

Jeżeli Ukraina nie ustąpiła teraz, kiedy ma na karku armię rosyjską, to wierzy pan, że kiedykolwiek w tej sprawie ustąpi Rzeczpospolitej?

Z drugiej strony padają oto takie argumenty: teraz prowadzimy krwawą wojnę z Moskwą i sprawa Rzezi Wołyńskiej podzieli społeczeństwo ukraińskie, a to teraz do niczego nam (Ukraińcom) nie jest potrzebne. Oni mówią mniej więcej tak: na Boga, nie zmuszajcie nas, abyśmy teraz  robili rzeczy, które grożą Ukrainie podziałami politycznymi. Po wojnie pozwolimy Polsce na ekshumację, przyjdzie czas na przeprosiny i pojednanie nad grobami pomordowanych – takie stanowisko słyszałem w rozmowach kuluarowych.

Wierzy pan?

Pamiętam rozmowę z jednym z ważniejszych polityków na Ukrainie i zapytałem, dlaczego kultywują mit UPA? Odpowiedział: Tobie to łatwo mówić, sięgasz do worka z napisem HISTORIA POLSKI i bez wysiłku wyciągasz przykłady patriotyzmu, na których możesz budować wychowanie młodych pokoleń. Powstrzymywanie przez wieki żywiołu germańskiego, ratowanie Europy przed zalewem Islamu, powstania budujące więź między pokoleniami, rozgromienie bolszewików w 1920 roku, partyzantka II Wojny Światowej, Solidarność i walne przyczynienie się do upadku sowieckiego „Imperium Zła” wielkie zwycięstwa polskich  bohaterów, które tak celebrujecie, które budują tożsamość narodu i jego dumę. Masz w czym wybierać, możesz wybrzydzać i kręcić nosem we wszystkie strony. A my, oprócz UPA i Bandery mamy historyczną pustynię. Po wojnie z Rosją będziemy mieli nowych bohaterów, których postawimy na cokołach. Oni staną się nowym mitem założycielskim Ukrainy, o nich będziemy pisali wiersze i śpiewali pieśni, im będziemy składali wieńce

I wtedy zrzucą z pomników Banderę?

Coraz częściej nachodzi mnie refleksja, że jednak nie zrzucą. Szkoda, bo Ukraina zaprzepaści szansę na zbudowanie zupełnie nowych relacji z Polską, ale daj Boże abym się mylił.

Wróćmy na nasze podwórko. Czy patronat nad Pańską nową inicjatywą polityczną sprawuje – oczywiście nieoficjalnie – prezydent Andrzej Duda?

Rozmawiałem z panem prezydentem Dudą i zapytałem go wprost czy w sytuacji widocznego osłabienia PiS zamierza budować jakąś nową formację centro-prawicową? Pan prezydent odpowiedział, że nie czuje się dobrze – że tak to ujmę – w partyjnym sosie. Prezydent Duda będzie mi kibicował, ale na boisko nie wyjdzie.

Innymi słowy prezydent powiedział panu, że nie będzie tworzył partii.

Widzi słabość PiS i brak zdolności integrowania prawicy przez partię Jarosława Kaczyńskiego, ale nowego ruchu społecznego i partii tworzyć nie zamierza.

Ludzie z Pałacu Prezydenckiego będą pana wspierać?

Jak tylko będą chcieli… Pan prezydent oświadczył, że absolutnie nie zamierza im aktywności politycznej w tym zakresie ograniczać

Czyli będą pana wspierać?

Pan też może przystąpić do tworzonego ruchu (śmiech).

Dziękuję, mógłbym jedynie panu coś zepsuć, bo wyjątkowo zdolny jestem. Zdradzi pan naszym czytelnikom tajemnicę?

Zależy jaką?

Gdzie pan tankuje benzynę za 5,19 PLN?

Chyba nikt nie wierzył w bajki Tuska…

O przepraszam, gdy Donald Tusk złożył tę deklarację – sala wręcz oszalała.

Pan Tusk jest notorycznym kłamcą, więc jeżeli ktoś mu uwierzył, to faktycznie musiał mieć wówczas słabszy dzień.

Jan Krzysztof Ardanowski płacze nad Konstytucją?

Konstytucja wymaga zmiany i co do tego większość sceny politycznej raczej się zgadza. Natomiast diabeł tkwi w szczegółach. Dlatego musimy szukać i budować większość potrzebną do przeprowadzenia zmian, a to nie jest łatwe zadanie, bo na straży obecnych zapisów stoją potężne siły (okrągłostołowe), których interesów broni obecna Konstytucja. Oni poruszą niebo i ziemię, by do żadnych zmian nie doszło. Najbardziej obawiają się zmiany ordynacji wyborczej, która oddałaby obywatelom prawo decydowania o tym, kto Polską rządzi, osłabiając tym samym pozycję partii politycznych i ich liderów.

Czyli nie zobaczę ministra Ardanowskiego publicznie płaczącego nad Konstytucją?

Jest nad czym płakać, bo Konstytucja jest dzisiaj w Polsce łamana, ale nie zobaczy mnie pan płaczącego publicznie. Mężczyzna musi działać, a nie płakać.

Dziękuję za rozmowę.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy