Nauczyciele strajkują, jedni ich popierają, inni nie. Do tych pierwszych należy Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni. Prezydent przyszedł do protestujących z drożdżówkami, bo jak wiadomo wadza (dobrze napisane) chce prostemu ludowi życie jakoś umilić i osłodzić. Prezydent (jak donoszą nam wiewiórki) mówił, że jest z protestującymi i że mają się czymać (też dobrze napisane). I że on oraz inni zacni włodarze wielkich miast zastanawiają się, jak tu wypłacić protestującym nauczycielom za czas spędzony na strajkowaniu, bo tutaj prawo jakoś nie bardzo postępowe.
Panie prezydencie! W pierwszej kolejności proponuję, aby podnieść gdyńskim nauczycielom dodatek motywacyjny, bo jak wieść gminna niesie jest on najniższy w Trójmieście! Nie bądź pan żyła i zawstydź włodarzy Sopotu i Gdańska! Skoro jest pan za, to może dodatek dwa razy wyższy niż w sąsiednich gminach? Nauczyciele sami sobie kupią wówczas drożdżówkę, a może nawet dwie. Nie śmiem nawet sugerować, aby strajkującym pan prezydent zechciał wypłacić z własnej (prywatnej) kieszeni. W ostateczności z dochodów gdyńskiego lotniska.