Prezydent-elekt Donald Trump ogłosił, że powoła „Departament Wydajności Państwa” (DOGE) pod przewodnictwem Elona Muska. Zadaniem nowego ciała ma być „demontaż biurokracji” i cięcie wydatków z pieniędzy podatników. Nie ma się co dziwić, że wszelkiej maści lewica nienawidzi Trumpa, który zamierza amputować zbędne instytucje, które żerują na obywatelach.
Clive Staples Lewis w przedmowie „Listów starego diabła do młodego” skreślił takie oto celne słowa: „O wiele bardziej lubię nietoperze niż biurokratów. Żyję w Wieku Zarządzania, w świecie „Admin”. Największe zło nie dzieje się obecnie w owych nędznych „spelunkach przestępstwa”, które lubił opisywać Dickens. Nawet nie w obozach koncentracyjnych i obozach pracy. Tam spotykamy się z jego końcowym rezultatem. Rodzi się ono i jest wprowadzane w życie (wnioskowane, popierane, wykonywane i protokołowane) w schludnych, wyłożonych dywanami, ogrzanych i dobrze oświetlonych biurach, przez spokojnych ludzi w białych kołnierzykach, z przyciętymi paznokciami i gładko wygolonymi policzkami, którzy nie muszą podnosić swego głosu”.
Trump ogłosił, że nowy „departament” będzie zewnętrznym ciałem doradczym, które ma współpracować z Białym Domem nad strukturalnymi reformami państwa. „Departament utoruje drogę mojej administracji do demontażu biurokracji rządowej, zniesienia zbędnych regulacji, cięcia marnotrawnych wydatków i restrukturyzacji agencji federalnych —– napisał Trump. Musk uzupełnił jego słowa na platformie X: „Utworzymy ranking najbardziej szalenie głupich wydatków z pieniędzy z waszych podatków. Będzie to zarówno niezwykle tragiczne, jak i niezwykle zabawne”. Nie dziwi zatem, że część darmozjadów, które pasło się w publicznej gar/kuchni zapowiedziało emigrację do krajów, gdzie nadal rządzą socjaliści np. do Kanady.
Głupich wydatków i u nas pod dostatkiem. Jedna z galerii sztuki zamówiła instalację u wybitnego artysty zza oceanu. Oryginalnej instalacji nie opłacało się sprowadzić z USA, bo to koszty transportu i ubezpieczenia, więc wybitny artysta przysłał rozrysowany projekt tego czegoś. Polski stolarz (pan Zdzisiek) to wszystko wyciął i złożył a następnie z pompą – w asyście lokalnej śmietanki towarzyskiej – „odpalono” wystawę. Należy dodać, że instalacja (nawet ten duplikat) cały czas stanowiła własność wybitnego artysty z USA. Po zakończonej imprezie chciano oddać instancję właścicielowi, ale ten się wypiął, bo to – jak już wcześniej wspomniałem – koszty transportu i ubezpieczenia. Zresztą po co mu duplikat skoro oryginał miał u siebie w garażu. Koniec końców wybitna instalacja wylądowała w piwnicy u p. Zdzisia i zasiliła w zimie moce przerobowe jego kominka. I to było najdroższe drewno opałowe w jego życiu. I to wszytko za…oczywiście nasze pieniądze. Żyć nie umierać!
“I think we can [cut] at least two trillion. Yes, two trillion!
— ELON FACTS (@ElonFactsX) November 13, 2024
At the end of the day, all government spending is taxation. Your money is being wasted, and the Department of Government Efficiency is going to fix that!”
Elon Musk, Madison Square Garden, October 27, 2024 pic.twitter.com/6STOSWGAci
„Myślę, że możemy [obciąć] co najmniej dwa biliony. Tak, dwa biliony!
W ostatecznym rozrachunku każdy wydatek rządowy to podatki. Wasze pieniądze są marnowane, a Departament Efektywności Rządu zamierza to naprawić!”
— Elon Musk, Madison Square Garden, 27 października 2024
Trump prawdopodobnie bierze przykład z jednego z najlepszych prezydentów USA – Ronald Regana, który był bardzo sceptycznie nastawiony do państwa rozbudowanego. Regan był autorem kultowych powiedzeń: „Dziewięć najbardziej przerażających słów w języku angielskim to: jestem członkiem rządu i przybywam tu, by wam pomóc” lub „Rząd nie rozwiązuje problemów. On je subsydiuje.” Dlatego Trumpa boi się nie tylko lewica w Stanach Zjednoczonych ale i na całym postępowym świecie. Jeżeli uda mu się, jeżeli pokaże na co szły pieniądze podatników, jeżeli zamknie kurek z dotacjami, to naruszy interesy ssawek żyjących z państwa, a żerujące pasożyty będą musiały znaleźć inne źródła utrzymania.
Ciekawie rysuje nam się przyszły rok w USA, a kolejne mogą być jeszcze ciekawsze. Oby.