Niech pan uważa na słowa, bo spotkamy się w sądzie – powiedział Tobiasz Bocheński do Michała Szczerby. W trakcie dyskusji w „Debacie Dnia” doszło do spięcia pomiędzy europosłami. Polityk PO zarzucał Bocheńskiemu, że ma „sporo za uszami” w kontekście tzw. afery wizowej. Europoseł z PiS dopytywał, dlaczego Szczerba w takim razie nie wezwał go przed komisję śledczą, kiedy w niej zasiadał. Poseł Szczerba z wrodzoną sobie cechą ignorował pytania i parł jak górnik na przodku.
Dlaczego opisuję tę scenę, jedną z wielu, do jakich dochodzi przed kamerami? Otóż p. Tobiasz Bocheński jest wskazywany jako jeden z trzech kandydatów PiS, który ma zawalczyć o stanowisko prezydenta RP. W mojej skromnej ocenie jest to kandydat najpoważniejszy. Dlaczego? Jest to człowiek niezwykle sympatyczny (zachęcam, aby chociaż raz zobaczyć debatę z jego udziałem), miły w obejściu i jest – co warto podkreślić – człowiekiem wyważonym, o wielkiej kulturze osobistej, co w dzisiejszych czasach jest cechą rzadko spotykaną wśród „zwierząt politycznych”. Jeżeli dodamy do tego jego ogromną wiedzę – to rysuje nam się postać godna objęcia najwyższego urzędu w państwie. No, ale nie ja będę decydował, a p. Jarosław Kaczyński, który zagwozdkę ma. Jeżeli źle wybierze, system się domknie i Koalicja 5,19 za PB95 będzie po opozycji jeździć jak po łysej kobyle.
Wróćmy jednak do tej nieszczęsnej dyskusji. Otóż, niezależnie od tego, czy p. Bocheński otrzyma nominację, czy też nie, to jednak człowiek na takim poziomie intelektualnym powinien szerokim łukiem omijać dyskusje (a należy z góry założyć, że będą to pyskówki) z posłem Szczerbą (i jemu podobnymi), który jest ewidentnie impregnowany na wiedzę. Można oczywiście próbować dotrzeć do obiektu, ale – powstaje zasadnicze pytanie – po co? Pan Szczerba jest takim polskim Kaszpirowskim, któremu wydaje się, że wzrokiem leczy całą gamę dotkliwych chorób, od alkoholizmu poczynając, na wypadaniu włosów kończąc. W przyszłości – wzorem swojego mistrza – otrzyma zapewne w TVN-ie czas antenowy, który poświęci zjawiskom paranormalnym, trzymając palec wskazujący lewej dłoni w prawej dziurce nosa. I tak też zostanie zapamiętany przez potomnych.
Tak więc p. Bocheńskiemu i innym politykom szczerze odradzam dyskusje z posłem Szczerbą. Jest to czas ewidentnie stracony, a ciężar własny ulega wyraźnemu uszczupleniu. “Przepaść można pokonać tylko w locie” — pisał Franz Kafka. Nie da się ukryć. Otóż poseł Szczerba jest wzorcowym przypadkiem nielota.