15.2 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Nie strzelaj!

Share

Już prawie świt, choć jeszcze noc… Ile tych nocy było w polskiej historii – ciemnych, gęstych od strachu, przepłakanych, przemodlonych? I ile świtów było, po których nie nastawał żaden dzień?

I

Romek Strzałkowski miał 13 lat. Trwały wakacje. W tamten poranek, 28 czerwca 1956 roku, mama prosiła, by zrobił drobne zakupy i szybko wracał do domu. Jak każda mama, drżała z lęku o swoje dziecko. Lepiej, by trzymał się z daleka od manifestacji. Tylko jak trzymać się z daleka, gdy trzecia część miasta wyszła na ulice z hasłami: „Chleba”, „Boga”, „Wolności” na ustach i sztandarach? Jak stać z boku i unikać zagrożenia, gdy w sercu i na wietrze łopocze biało – czerwona, ma się tylko 13 lat, a mama i tata od małego uczyli kochać Boga i Ojczyznę? Rodzice Romka – pseudonimy „Żar”, „Żarski” lub „Namurski” i „Lutka” – byli w AK, przeżyli Powstanie, pani Anna z rocznym synkiem wyszła z płonącej Warszawy, wróciła z niewoli, pan Jan przetrwał jeniecki obóz. Swoje jedyne dziecko wychowali jak trzeba… Miał tylko, niestety, buńczuczny charakter. Za to usunięto go ze szkoły muzycznej. A on tak bardzo lubił fortepian, i tak pięknie na nim grał…

II

Untitled 1

Romek mamy nie posłuchał. Dołączył do manifestujących. Jedna z rannych tramwajarek zeznawała później, że to on podniósł upuszczony przez manifestujących biało – czerwony sztandar. Kto inny mówił, że widział go z transparentem: „Chcemy religii w szkole”. Do pewnego momentu był z grupką młodzieży, potem się odłączył. Wbiegł na teren garaży UB. Pomiędzy godziną 12:30 a 15:30 padł strzał. Umierający chłopiec ponoć prosił, żeby przyszła mamusia. Był uczniem VII klasy Szkoły Podstawowej nr 40. Badanie wykazało, że kiedy ginął, miał prawdopodobnie ręce wzniesione ku górze. Może poddawał się. A może mu kazano.

III

Mama i ojciec wybłagali oddanie im trumny z ciałem syna – by pochować go po katolicku, z księdzem. Byli ubodzy – więc sprzedali fortepian, żeby zapłacić za grób i pogrzeb.

Sprawców śmierci nie znaleziono. Nikogo nie osądzono. Jego rodzice byli śledzeni. Mamę Romka próbowano porwać. Do ojca strzelano.

Jakiś czas temu, tuż przed obchodami Czerwca´56, próbowano zniszczyć mogiłę chłopca. Ktoś oderwał medalion z jego fotografią. Szkody szybko usunięto.

Pamięć o chłopcu trwa. Dbają o to harcerze i mieszkańcy stolicy Wielkopolski. Patronuje szkołom i jednej z ulic Poznania.

Romek miał być podporą i pociechą rodziców. Został narodowym Bohaterem.

Na cmentarzu Junikowo cicho, spokojnie. Po nocy przyjdzie świt. Nastanie nowy dzień. Promienie słońca oświetlą nagrobne zdjęcie ślicznego blondynka. Najmłodszej ofiary wydarzeń sprzed 68 lat. Chłopca, który stał się twarzą Poznańskiego Powstania.

Romek Strzałkowski
„Miał tylko 13 lat…” – reportaż Urszuli Żółtowskiej-Tomaszewskiej o Romku Strzałkowskim

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy