4.2 C
Gdynia
czwartek, 14 listopada, 2024

Naukowa precyzja i polska fantazja

Share

Jej serce skuliło się z bólu. Nie raz, nie dwa – aż trzy razy. Wiedziała, czym jest brak pieniędzy. Poznała gorycz odrzucenia. Brukowa prasa pisała o niej słowa upokarzające.

Nie była słaba. Walczyła do końca. I nigdy się nie poddała. 4 lipca mija 90 rocznica śmierci Marii Skłodowskiej – Curie. Kobiety, która zmieniła oblicze światowej nauki.

Żyła w czasach, gdy bramy wyższych uczelni pozostawały otwarte tylko dla mężczyzn. Kobiecie ze szlacheckiego rodu winna wystarczyć nauka obcych języków, trochę muzyki, nie za dużo gimnastyki, i umiejętność łajania kucharki. Maria była ze szlacheckiego rodu, ale jej nie wystarczało. Zdolności do języków, owszem miała. Ostatecznie władała biegle oprócz ojczystego też francuskim, angielskim, rosyjskim i niemieckim, nieobca jej była łacina i greka. Muzykę lubiła – a taniec wprost uwielbiała. Aktywnością fizyczną wręcz gorszyła otoczenie – bo uprawiała sporty na potęgę, łącznie z pływaniem, jazdą na nartach, rowerach, łyżwach. Wspinała się po górach. Była pierwszą kobietą, która zdobyła Rysy. Z Albertem Einsteinem wędrowała po Alpach. I jeszcze teatr, bo na scenie czuła się znakomicie, zwłaszcza w repertuarze patriotycznym. Ale pasją życia, najważniejszą i największą, pozostawały od dzieciństwa nauki ścisłe. Nie mogła studiować. Nie u siebie, na polskich ziemiach, pod butem carskiego zaborcy, który niepokornych Lachów za Powstanie Styczniowe smagał i karał, a nie kształcił, a obecności kobiet na wyższych uczelniach w ogóle zabraniał. Zawarła układ z siostrą: najpierw jedna pojedzie do Paryża, a druga będzie pracować na jej utrzymanie. Potem druga będzie się kształcić, a pierwsza pomoże. Po drodze Marię spotkała wielka miłość – i wielkie rozczarowanie. Mężczyzna, którego kochała ze wzajemnością, zerwał zaręczyny – jego rodzinie Maria wydała się za słabą partią. Co gorsza, niedoszli teściowie byli jej chlebodawcami, u których pracowała jako guwernantka. Dzielna kobieta dumę schowała do kieszeni i do końca spełniła swoje obowiązki. Układ z siostrą przetrwał próbę czasu i sercowych zawirowań.

Do stolicy Francji nie jechała jako naukowy kopciuszek. W Warszawie uczęszczała na tajne wykłady „Latającego Uniwersytetu”. Rozpoczęła studia na Sorbonie. Dwa lata później z rewelacyjnymi wynikami skończyła dwa fakultety. Poznała człowieka, który wydawał się godnym towarzyszem na całe życie – i rzeczywiście takim się okazał. Z Piotrem Curie wzięli dosyć szybko ślub. I odtąd już razem zajmowali się nauką. Zdolni, ambitni, nieprawdopodobnie uparci. Pochyleni nad zjawiskiem promieniotwórczości. Wątpiący, zadający pytania i szukający odpowiedzi. Wydzierali naturze prawdę o dwóch nieznanych pierwiastkach. Świat nauki w 1898 dowiedział się o istnieniu polonu i radu. Ten pierwszy nazwę otrzymał na cześć Polski. Procedura prowadząca do odkrycia pierwiastków nie została przez małżonków opatentowana – bo uważali, że one należą nie do nich, lecz do całej ludzkości.

Marie Curie and Pierre Curie 1

Pozostali skromni. Darzyli się miłością, szacunkiem, przyjaźnią. Wspierali i uzupełniali. W domu i w laboratorium. Na świat przyszła córeczka Irena. W 1903 roku 37-letnią Marię i Piotra spotkał ogromny zaszczyt – i rodzinna tragedia. Zostali laureatami Nagrody Nobla. Ale w tym samym czasie umarło ich drugie dziecko. Rok później na świat przyszła Ewa, ostania z córek małżeństwa Curie.

Marię czekał jeszcze najtrudniejszy cios. Ponoć ci, którzy ją znali, uważali że nigdy do końca nie otrząsnęła się z rozpaczy. Nauce była nadal oddana, zawalczyła o naukową spuściznę męża i została pierwszą kobietą na stanowisku profesora Sorbony, pracowała bez wytchnienia, w 1911 roku otrzymała Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii, założyła w Paryżu Instytut Radowy, kochała i troszczyła się o dziewczynki – ale nic już nie było takie, jak wcześniej. Wszystko skończyło się 19 kwietnia 1906 roku, gdy wracający z zebrania Piotr zginął w wypadku przejechany przez wóz konny. Czy to, co stało się później, było próbą znalezienia ukojenia? Jeśli tak, to trzeba przyznać – próbą nieszczęśliwą. Rzuciła się w ramiona mężczyzny, który dla niej zostawił swoją rodzinę. Francuska opinia publiczna nie mogła jej tego wybaczyć a brukowe gazety oszalały na punkcie romansu sławnej noblistki.

Solvay conference 1924

Wybuchła I wojna światowa. Powszechne nieszczęście i cierpienie wyzwoliły w Marii nowe pokłady energii. Dokonała rzeczy niewiarygodnej: upomniała się o zwykłego, prostego żołnierza, który walczył na froncie i w czeluściach okopów skazany był na ból i brak fachowej opieki zdrowotnej. Zorganizowała polowe gabinety rentgenowskie. A potem sama usiadła za kierownicą ciężarówki, by docierać tam, gdzie byli ranni, i nieść im pomoc. Towarzyszyła jej córka Irena, w momencie wybuchu wojny 17-letnia dziewczyna, przyszła laureatka Nagrody Nobla. Maria włączyła się też w Komitet Pomocy Ofiarom Wojny w Polsce. Bo jej serce nigdy nie przestało bić dla Ojczyzny.

Przyszedł czas, by spełniła swoje największe życzenie. Polska odzyskała niepodległość – a ona pragnęła, aby nad Wisłą powstał Instytut Radowy. Temu poświęciła ostatnie lata życia. Była tak znana i podziwiana, że zorganizowana przez nią zbiórka funduszy wśród amerykańskiej Polonii nie mogła się nie powieść. W 1925 roku położono kamień węgielny pod budowę Instytutu w jej rodzinnym mieście. Siedem lat później odbyło się uroczyste otwarcie. Niestety, już wtedy Maria zaczęła coraz bardziej podupadać na zdrowiu.

1640696535

Ratując życie innych, naraziła się na śmiertelne niebezpieczeństwo. W czasie wojny wykonała bez zabezpieczenia ogromną liczbę zdjęć rentgenowskich. To była najprawdopodobniej przyczyna zachorowania na białaczkę. Cierpiała równocześnie na chorobę popromienną. Była umierająca, kiedy córka Ewa podjęła ostatnią próbę ratowania matki i zawiozła ją do sanatorium w Passy. Było już za późno.

Maria Skłodowska – Curie nie wierzyła w Boga, choć została ochrzczona w kościele katolickim. Do końca pozostała ateistką. Kochała matkę, która odeszła za wcześnie. Pochowała dziecko. Nie potrafiła pogodzić się ze śmiercią męża. Ale nikt i nic nie przeszkodziło jej poświęcić życie nauce. Jako młoda dziewczyna po zawodzie miłosnym napisała do starszej siostry: „nigdy nie dać się pokonać ani przez ludzi, ani przez wydarzenia”. Tej dewizie pozostała wierna do końca życia. Taka była: nasza Maria Skłodowska – Curie.

Grosik za słowo – wesprzyj autora!

Dziękuję za każde wsparcie – to dzięki Tobie mogę tworzyć dalej!

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy