Na facebookowym profilu „Kobiety Lewicy” pojawił się wpis poświęcony „sromotnej porażce” Krystiana Ochmana na Eurowizji. „Polaczki wybrali na eurowizję cis-hetero facecika, którego wycie przypominające śpiew chorału gregoriańskiego na mszy trydenckiej idealnie wpisuje się w patriarchalny klimat panujący w kraju. Kolejny jedzie robić wstyd w Europie i po to żeby przegrać, bo jak zwykle u nas nie zwraca się uwagi na inne sprawiedliwe kryteria jak płeć czy orientacja seksualna tylko na głos (który jak pisałyśmy nadaje się na msze a nie do Europy, ale co polacy mogą o tym wiedzieć skoro ich obcowanie z muzyką balansuje między niedzielną mszą a zenkiem na tvpis. Warto napisać dlaczego Krystian Ochman poniósł sromotną porażkę na eurowizji. Już dawno pisałyśmy, że wystawianie białego cis-heteroseksualnego faceta to nie jest dobry pomysł. Idźmy dalej. Jego imię „Krystian” pochodzi z greki i łaciny i oznacza „chrześcijanina, wyznawcę Chrystusa. Czyli mieliśmy białego cishetero, katolickiego, gloryfikującego patriarchat kandydata (przynajmniej budzącego takie skojarzenia). Do tego jeszcze wygląd i styl ubierania się klasycznie konserwatywny. To nie mogło skończyć się dobrze”.
Komentatorzy prawej strony sceny politycznej nie zostawili suchej nitki na „Kobietach Lewicy”. „Eee, niemożliwe żeby to było na serio” – napisał jeden z nich. Po pierwsze, to było na serio. Po drugie, diagnoza „Kobiet Lewicy” (no, może nie w całej rozciągłości) jest jak najbardziej celna. Zacznijmy od tego, że nie oglądam Eurowizji. Kiedy „latam pilotem po kanałach”, to mi się zdarzyło kilka razy płazować na tej imprezie, ale po chwili przełączałem na inny kanał. Nawet po kilku chwilach stawałem się mistrzem przewracania oczu w stylu dowolnym. Ale nie mój cyrk, nie moje małpy.
Jacek Kurski, szef TVP, nie rozumie podstawowej zasady, która obowiązuje na tej imprezie tłumaczy się mniej więcej tak: liczy się baba z brodą albo facet w szpilkach. Cała reszta, to mało liczące się detale. I dopóki, dopóty na Eurowizję nie wyślemy zawodnika z członkiem przyszytym do czoła – szans żadnych nie mamy! Chyba, że napadną nas Ruskie…Zresztą nad sensem tej imprezy nie warto się rozpisywać, szkoda atramentu. Ludzie od zawsze chcieli oglądać dziwadła. Pod koniec XIX i na początku XX wieku, po Stanach Zjednoczonych krążyły trupy teatralne, które pokazywały kobietę wielbłąda czy mężczyznę dotkniętego hipertrichozą (owłosiona twarz). Widowiska ściągały tłumu widzów. Jak widać od tamtego czasu niewiele się zmieniło.
Wpis „Kobiet Lewicy” pokazuje pewien stan umysłu, który zaczyna dominować w wielu europejskich krajach. Na tym tle Ryszard Petru zdaje się być intelektualną gazelą. Nie chcę, by kiedykolwiek konkurs Eurowizji skończył się dobrze dla Polski, bo oznaczałoby to, że stoczyliśmy się do poziomu grup teatralnych z przełomu XIX i XX w.