Wywiad w Anną Wójcik w Republice wstrząsa. Przypomnijmy, że kobieta w przeszłości była dyrektorem Biura Prezesa Rady Ministrów w czasach rządu Mateusza Morawieckiego. Zeznania mające obciążać byłą urzędniczkę złożył Paweł Szopa, twórca marki Red is Bad. Przez dwa miesiące była przetrzymywana w areszcie, a na przesłuchanie prowadzono ją w kajdankach założonych na rękach i nogach! Warto raz jeszcze przypomnieć, że mamy do czynienia z urzędniczką państwową wysokiego szczebla, a nie Hannibalem Lecterem, który morduje w sposób jak najbardziej wyrafinowany, a wieczorami zjada swoje ofiary na kolacje. Jeden z prominentnych polityków Koalicji Obywatelskiej (celowo nie wymieniam jego nazwiska, by czym prędzej poszło w zapomnienie) napisał wprost, o co w tym aresztowaniu chodziło: „Gdyby ona była tak mądra, jak dyrektor Tomasz Mraz, to dzisiaj mielibyśmy wniosek o uchylenie immunitetu prawdziwego beneficjenta, a ona zajmowałaby się synem”.
Po naciskach społecznych kobietę wypuszczono. „Nie można w ten sposób traktować niektórych ludzi. Niech te areszty będą dla największych zbirów, których trzeba izolować. Ja przez 8 lat pracowałam na rzecz tego państwa, wykonywałam te obowiązki sumiennie, rzetelnie i zostałam potraktowana jak najgorszy zbir, jak najgorszy terrorysta. W imię czego? W imię tego, że państwo chcieliście usłyszeć ode mnie cokolwiek na temat moich przełożonych, bo do tego to wszystko prowadziło, ale zniszczyliście po drodze wszystko, co było mi bliskie i wszystkie wartości, które mnie otaczały” – mówiła zdenerwowana kobieta w studio Republiki.
Jakoś jestem dziwnie pewny, że kiedyś państwo polskie będzie musiało pani Wójcik wypłacić wysokie odszkodowanie za to aresztowanie i za cierpienia jej rodziny. Raz jeszcze zatem apeluję do Prokuratorii Generalnej (nie tej obecnej), by odszkodowanie zostało wypłacone z majątków prywatnych prokuratorów, sędziów i policjantów w sprawę tę zaangażowanych, a nie ze skarbu państwa, czyli z kieszeni nasz wszystkich! Nie ma na to zgody!
I na koniec: niepotrzebnie pani Wójcik apeluje do środowisk kobiecych spod znaku pioruna i pyta te kobiety, gdzie były, że nie widziały pani sytuacji ergo nie stanęły w pani obronie. Otóż pani pracując w kancelarii premiera Morawieckiego „zrzekła się” płci! Pani – dla nich – jest BEZPŁCIOWA i NIEWIDOCZNA. I tym różnią się konserwatyści od lewicowych szaleńców, że my zawsze będziemy chylić czoła przed Kobietą, a oni traktują płeć wyłącznie instrumentalnie, w kategoriach politycznej walki.
Marszałek Witek z trybuny sejmowej wołała do posłów koalicji rządzącej: „Czy nie ma wśród was chociaż jednego sprawiedliwego?”. Jak widać – lepiej rzucić garścią grochu o ścianę!
Rozumiecie to?
Przerażające jest to co opowiada w republice Anna Wójcik…
Naprawdę w „państwie prawa” prokuratura po dwóch miesiącach od aresztowania wyciągnęło ją na czynności? Naprawdę?
To jest niewiarygodne co Tusk zrobił z Polski w ciągu 1,5 roku. pic.twitter.com/H1xARcZPPv
— Jan Molski (@JanMolskiIII) April 7, 2025