5.3 C
Gdynia
środa, 13 listopada, 2024

PiS nie rozliczy KO! Przestańcie myśleć życzeniowo!

Share

Z Krzysztofem Wyszkowskim, legendarnym liderem Wolnych Związków Zawodowych i „Solidarności” rozmawia Henryk Piec

Henryk Piec: Donald Tusk oraz jego otocznie, to przecież nie są ludzie pozbawieni rozumu i muszą wiedzieć, że łamią prawo. Nie obawiają się konsekwencji w przyszłości?

Krzysztof Wyszkowski: Nie, bo wiedzą, że żadnych personalnych konsekwencji nie poniosą!

Żartuje pan! Twierdzi pan, że ci, którzy teraz wdrażają „demokrację walczącą”, jeżeli tylko KO odda władzę, będą swobodnie chodzić po ulicach polskich miast?!

Tak twierdzę. W Polsce nie ma i nigdy nie było atmosfery dla rozliczeń. Nie sięgając daleko w przeszłość, po 1989 r. gen. Jaruzelski został prezydentem III RP, a gen. Kiszczak wicepremierem. Przypomnę tylko, że w obu przypadkach mieliśmy do czynienia z wrogami Polski niepodległej, ludźmi mającymi krew na rękach. I co się stało? Nic się nie stało. Pomimo zmieniających się rządów obaj spokojnie zmarli w swoich łóżkach, a niektóre środowiska mianowały ich „ludźmi honoru”.  Polska nie tylko nie upomniała się o krew swoich bohaterów, ale dożywotnio zapewniła wikt i opierunek tym, którzy tych bohaterów mordowali, a później ślady swoich zbrodni ukrywali, tak jak organizatorzy mordu na księdzu Popiełuszce.

Dobrze, ale mamy teraz do czynienia z sytuacją niespotykaną w historii III RP, gdzie wprost nie tylko mówi się, że prawo będzie łamane, ale to prawo łamane jest na naszych oczach – premier zapowiada wdrożenie „demokracji walczącej”, co można zdefiniować nie inaczej, jak wdrożenie działań pozaprawnych, które będą stosowane wobec wrogów demokracji. Kto jest i będzie wrogiem demokracji, zdecyduje sam premier.

W poprzedniej odpowiedzi starałem się wyjaśnić, że obecna sytuacja nie jest w historii III RP jakimś stanem wyjątkowym. Mało tego! Przecież zbrodnie Jaruzelskiego i Kiszczaka wobec tego, co teraz wyczynia ekipa Tuska i Bodnara, są wagowo jak masa słonia do ciężaru mrówki. Jeżeli PiS kiedykolwiek odzyska władzę, w co bez radykalnego przeobrażenia tej partii nie wierzę, może tylko udawać, że pociągnie do odpowiedzialności ekipę Donalda Tuska.

Nie wierzę w to, co Pan mówi. Przecież PiS zapowiada twarde rozliczenia, zbiera dokumenty, spisuje – że powołam się na słowa poety – czyny i rozmowy. Po tym wszystkim, co się teraz dzieje, mieliby odpuścić?!

A co niby się dzieje? Kto siedzi w więzieniu? Jeden ksiądz i dwie średniego szczebla urzędniczki Ministerstwa Sprawiedliwości. Przepraszam za sarkazm w moich słowach, ale faktycznie reżim Tuska docisnął! Przecież to – za przeproszeniem – tylko bardzo przykry dla ofiar, ale politycznie zupełnie drugorzędny, jakiś dziki taniec dla platformerskiej gawiedzi. W tych wszystkich działaniach jest więcej dymu niż ognia, bo chodzi o to, by „silniczki KO” (Silni Razem, KOD, sympatycy ośmiu gwiazdek) mieli o czym pogadać, popijając whisky. KO będzie łapała króliczka, łapała króliczka i dalej łapała króliczka… I tak będzie przez kolejne trzy lata, chyba że Niemcy namówią Tuska do strzelania 11 listopada, ale wtedy sytuacja wykroczy poza rozumne prognozy.

Sądzę, że wielu sympatyków PiS-u z Panem się nie zgodzi.

Rozumiem, ale załóżmy dla potrzeb tej rozmowy, że PiS będzie miało w sobie tyle determinacji, by rozliczyć KO. Jak miałoby się to stać, skoro polski system sądowniczy, będący w kompletnej rozsypce i w większości sprzyjający KO, odmówi orzekania konsekwencji wobec członków rządu Tuska? A jednocześnie nad funkcjonariuszami obecnego rządu będzie rozpięty twardy parasol ochronny ze strony Brukseli, Berlina, Paryża i całego Zachodu, któremu z jednej strony na rękę jest eliminowanie polskiej konkurencji, a z drugiej naprawa stosunków z Rosją. Jeżeli PiS zdecydowałby się aresztować – dajmy na to – min. Bodnara i paru jego urzędników, to w UE rozpętałaby się taka burza, jakiej świat nie widział. Bo czym innym jest zamknąć „faszystowskiego” księdza, a czym innym „postępowego” polityka służącego Niemcom i Unii. PiS nigdy na to się nie poważy!

Powiedział Pan, że nie wierzy w zwycięstwo PiS. Dlaczego?

Liderzy PiS w swej masie nie rozumieją przemian we współczesnym świecie. Żyją w nieprzezroczystej bańce tego, co uznają za wartości narodowe, czyli okopy Świętej Trójcy, i postrzegają współcześnie rozumiane prawa człowieka jako oszukańczy strój, pod którym ukrywają się wszystkie wszeteczeństwa LGBTQ+ i inne diabelstwa. Gdyby doszło do spotkania czołówki PiS z typową młodzieżą, to oba te środowiska – używając tych samych pojęć – zupełnie co innego miałyby na myśli. I mimo że takie deklaracje padają, nie sądzę, by doszło do jakiejś refleksji, bo wczorajsze zjednoczenie z ziobrystami robi wrażenie tylko uporządkowania podwórka, zamiast przełomu mentalnego. A z taką postawą można już tylko bronić 30-procentowego poparcia jak niepodległości. Nie mogąc się otworzyć na współczesną nowoczesność, nie będzie można ponownie zdobyć władzy!

Liderzy PiS zapowiadają ofensywę, odmłodzenie partii, natarcie na całym froncie.

Pięknie, ale czy ogół Polaków, poza twardym elektoratem PiS-u, rozumie i przyjmuje to, co mówią liderzy partii Kaczyńskiego? Sądzę, że poza merytoryczną krytyką szkodliwej gospodarczo polityki KO, absolutna większość Polaków słucha ich, mając wrażenie, że mówią językiem z innej epoki. Nawet ten twardy elektorat domaga się unowocześnienia przekazu, potrzebuje nie tylko obrony zasad, ale także przywództwa, które potrafi wziąć się za bary z wyzwaniami XXI wieku. A na razie tej nowej wizji Polski nie widzę. Paradoksalnie obecnie główną siłą wzmacniającą PiS jest publicznie jawna zdradzieckość systemu Tuska wobec polskiej racji stanu. To jednak zastępuje i utrudnia reformę wewnętrzną, bo wystarczają sytuacyjne sukcesy w przepychankach słownych z aparatczykami z KO, które nic nie wnoszą do merytorycznej dyskusji, a generują jedynie żółć.

Co czeka polską prawicę?

Polska prawica czeka na kogoś, kto otworzy ją na społeczne centrum, kto porzuci język agresji i będzie umiał wznieść się ponad różnice obyczajowe, a w sprawach najważniejszych przerzuci mosty porozumienia pomiędzy sekciarskimi podziałami. W tej chwili takiego polityka wyraziście wyłaniającego się spoza dominującej postaci Prezesa trudno dostrzec. Co nie oznacza, że tam go nie ma. Szukajmy…

Dziękuję za rozmowę.

Grosik za słowo – wesprzyj autora!

Dziękuję za każde wsparcie – to dzięki Tobie mogę tworzyć dalej!

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy