13.4 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Hołownia bełkoce! Odmowa przyjęcia dziecka Szymona Hołowni – o co chodzi?

Share

Szymon Hołownia (płaczę wiec jestem), marszałek Sejmu, podzielił się w mediach społecznościowych informacją, że jego córka rozpoczęła naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. W komentarzach pod tym wpisem Hołownia napisał również, że jego córka miała nie dostać się do placówki niepublicznej o charakterze katolickim. „Jak nam wytłumaczono – ze względu na mnie” – napisał marszałek. Później jednak ten komentarz zniknął.

Jednak zanim zniknął uaktywniła się towarzyszka ministrantka Barbara Nowacka, która napisała: „Niedopuszczalne jest piętnowanie jakiegokolwiek dziecka za jakiekolwiek poglądy jego rodziców. To jest krzywdzenie dziecka i jestem tym bardziej zdumiona, że szkoła niepubliczna, ale przede wszystkim katolicka w ten sposób napiętnuje dziecko” – napisała ministrantka.

Jak się powiedziało „A” to należy też powiedzieć „B”, więc marszałek rotacyjny powinien dokładnie wyjaśnić, co dokładnie było powodem tej odmowy! „Ze względu na mnie” – nic do sprawy nie wnosi, a wręcz przeciwnie, gmatwa ją w sposób niezwykle niepokojący, co od razu wykorzystała zaniepokojona ministrantka Nowicka „przejechawszy” się po szkole katolickiej, jak po – przysłowiowej – łysej kobyle.

Zgadza się, że dziecko w żaden sposób nie powinno odpowiadać za „grzechy” rodziców, bo i z jakiej to racji? Ale w tym przypadku nawet nie wiemy czy w ogóle doszło do jakiegoś „grzechu” marszałka, bo ten najpierw wrzucił granat do szamba, następnie odpuścił temat i „po angielsku” – usunął wpis. Wzburzony a postępowy lud odgraża się teraz katolom, że nietolerancyjni, że średniowiecze, że to samo jądro zła… Tymczasem nadal nie wiem, co to oznacza, że odmówiono „ze względu na mnie”? Zakładam, że chodzi o układ ust pana marszałka, który jest niesymetryczny i gdy mówi, nie wiadomo z której strony go nasłuchiwać. Sądzę, że o to chodziło, ale nie jestem pewien.

Poważnie. Dopóki pan marszałek nie wyłoży kawę na ławę i nie powie dokładnie, o co w tej sprawie chodziło, dopóty zmuszony będę uznać, że pan marszałek – jak ów gołąb – gruchał,  więc uderzył znienacka acz gwałtownie główką o parapet. Wyłóż Wasza Miłość karty na stół, albo – na Boga – milcz!

Przy tej okazji przypominają mi się liczne artykuły prasy postępowej, która drze wszelkie szaty, bo jakiś ksiądz katolicki odmówił pochówku, a zmarły i jego najbliższe otoczenie tak bardzo chcieliby, by ksiądz kropidłem robił mini-prysznic… I wtedy do głosu dopuszczane są zrozpaczone żony, kochanki, kochankowie i wszyscy ci, którzy mogą słowem zaświadczyć, że Zdzysek „fajny chłop był”. Może i fajny był, ale Kodeks Prawa Kanonicznego zgodnie z art. 1184 § 1 mówi jasno i wyraźnie, że pogrzebu katolickiego należy odmówić, gdy mamy do czynienia z: „notorycznymi apostatami, heretykami, schizmatykami, osobami, które wybrały spalenie swojego ciała z motywów przeciwnych wierze oraz inni jawni grzesznicy, których pogrzeb mógłby zgorszyć wiernych”.

Czego tu Postęp nie rozumie? Jeżeli piłka przekracza linię boczną, jest aut; jeśli sędzia odgwizduje przewinienie, wówczas piłka trafia do drużyny przeciwnej – to Postęp rozumie. A gdy ksiądz mówi: nie pochowam, gdyż zmarły żył niezgodnie z naszymi zasadami – to Postęp wyje wniebogłosy.

Więc o co tam poszło Panie Marszałku? Z tym nieprzyjęciem dziecka.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy