(Przed)Ostatnie Pokolenie zablokowało ulicę Świętokrzyską w Warszawie. Nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni. Dopóki organy państwa będą uskuteczniały balet wokół takich wydarzeń, dopóty dzieciaki będą się dobrze bawiły. Niestety, kosztem innych.
Żeby to jeszcze pikietowali biura poselskie Macieja Gduli, który nam gdzieś ministruje w resorcie nikomu niepotrzebnym czy też europoseł Sylwii Spurek, która – daj jej Panie Boże – by kiedyś leżała cały dzień i pachniała…płynem do podłogi, to nie! Protest musi być zorganizowany na ruchliwej ulicy Warszawy! Ja tam stolycy (dobrze napisane) nie lubię, więc macie to, co sobie wyhodowaliście – aktywistów, którym ktoś chochlą namieszał w głowach.
Co się dziwić dzieciom, kiedy to wiele lat temu rozmawiałem z całkiem dorosłym już człowiekiem (wydawałoby się, że poważnym), który mówił dokładnie to samo, co te dzieciaki z Warszawy, z tą tylko różnicą, że nie kleił się do lamperii. Może chciał, ale klej mu się skończył. Na koniec dyskusji zrezygnowany oświadczył, że tacy ludzie jak ja powinni być ustawowo wyłączeni z debat o zmianach klimatycznych. Znaczy się demokrata pełną gębą.
Polecam fragment wystąpienia Daniela Steven Peńa, który zdaje się mówić z sensem. Krótko rzecz ujmując: jeżeli idzie globalne ocieplenie, a wody oceanów gwałtownie się podniosą, to dlaczego banki udzielają długoterminowych kredytów na terenach, które będą – jak twierdzą ekolodzy – zalane po kokardę? Idioci jacyś!?
Fragment wystąpienia Daniela Peńa można odsłuchać tutaj (chociaż należy być przygotowanym na ostre słownictwo).
Opublikowany przez Józef Białek – Czas na Prawdę Wtorek, 27 sierpnia 2024
A nasze biedne dzieciaki z (Przed) Ostatniego Pokolenia? Ja bym ich przydzielił do pożytecznych prac społecznych w zakładzie oczyszczania miasta, bo jak walczyć o lepszy świat dla naszych dzieci i wnuków, to praktycznie – z miotłą w ręku!
