17.1 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Manipulacja informacją w czasie pandemii: Czy rząd USA i technologiczni giganci narażali zdrowie publiczne?

Share

Najnowsze doniesienia rzucają cień na sposób, w jaki administracja Bidena i Harris wywierała presję na firmy technologiczne, aby te tłumiły informacje uznawane za „dezinformacje” na temat COVID-19 i szczepionek. W centrum tego skandalu znajduje się Rob Flaherty, były dyrektor ds. strategii cyfrowej w Białym Domu, a obecnie czołowy doradca kampanii wiceprezydent Kamali Harris. Jego działania, mające na celu kontrolowanie narracji politycznej, mogą być uznane za próbę manipulacji społeczeństwem, co w konsekwencji mogło narazić zdrowie milionów ludzi.

Jak ujawnia Fox News Digital, Flaherty był głęboko zaangażowany w naciski na Facebooka, aby ten zwalczał treści, które administracja uznawała za „dezinformację” dotyczącą COVID-19. W korespondencji z kwietnia 2021 roku Flaherty kontaktował się z zespołem Google, naciskając na współpracę w zwalczaniu niechęci do szczepień oraz w usuwaniu treści podważających ich skuteczność. Co więcej, oferował pomoc rządu w postaci ekspertów z Białego Domu, którzy mieli współpracować z YouTube w walce z rzekomą dezinformacją.

W jednym z wewnętrznych e-maili Google odnotowano, że po spotkaniu z Flahertym, ten szczególnie nalegał na analizowanie treści balansujących na granicy naruszenia wytycznych, które choć nie łamały zasad, były bliskie ich przekroczenia. Tydzień później Google przekazało Białemu Domowi liczbę usuniętych filmów dotyczących szczepionek, a także omówiło chęć uzyskania jeszcze większej ilości danych.

W innym przypadku Flaherty zasugerował Facebookowi, aby rządowe agencje uzyskały specjalny dostęp do narzędzi pozwalających na targetowanie użytkowników w kontekście pandemii. W ten sposób rząd miałby większą kontrolę nad tym, co widzą użytkownicy platformy.

Szczególnie niepokojące były rozmowy, w których Flaherty i pracownicy Facebooka rozważali, jak przekonywać osoby obawiające się skutków ubocznych szczepionek do ich przyjęcia. Pracownik Facebooka zasugerował, że natychmiastowe wyświetlanie ukierunkowanych informacji mogłoby wywołać wrażenie, że platforma „podsłuchuje” użytkowników, co mogłoby budzić niepokój. Zasugerowano więc, że lepiej pokazywać takie treści z opóźnieniem.

Cała ta sytuacja pokazuje, jak rząd w połączeniu z gigantami technologicznymi mógł manipulować informacją, aby kontrolować narrację wokół COVID-19. Działania te budzą poważne obawy co do ingerencji w wolność słowa i prywatność użytkowników, jednocześnie narażając zdrowie publiczne na ryzyko. Mark Zuckerberg, dyrektor generalny Meta, w swoim liście do Komitetu Sądownictwa Izby Reprezentantów wyraził żal z powodu presji, jaką wywierano na jego firmę, przyznając, że rządowe naciski były niewłaściwe i że firma powinna była stanowczo przeciwstawić się tym działaniom.

Ten skandal pokazuje, jak łatwo rząd może wpłynąć na narrację publiczną, posługując się platformami mediów społecznościowych, oraz jak ważne jest zachowanie niezależności tych firm, aby chronić zdrowie i wolność obywateli.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy