13.4 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Cyrk w kościele!

Share

Kościół jest atakowany. Przemożne siły zewnętrzne napierają na mury, fedrują podkopy, podkładają „miny” pod Jego ściany. Jest jednak dużo poważniejszy przeciwnik – wróg wewnętrzny. Duchowni i świeccy, którzy buszują między nami, na piersiach noszą krzyż, na szyjach przypiętą koloratkę, usta mają pełne najwznioślejszych frazesów. Najgorsze jest to, że prezentują postawy iście błazeńskie, które łatwo obśmiać, niewielkim kosztem przeciwnicy kościoła dostają (zupełnie za free) potężny oręż, którym – jak maczugą – wymachują we wszystkie strony, bawiąc się przy tym setnie. Czy ludzie Kościoła robią to z (w zamyśle) ze złą intencją czy z czystej głupoty, to nie ma większego znaczenia. Spustoszenia się ogromne. Ad rem.

Kilka dni temu p. Krzysztof Rutkowski (ten pan czesany w karton) poświęcił w kościele w Aleksandrowie Łódzkim kolekcję swoich służbowych aut. Wiele kontrowersji wzbudziła zamaskowana (w kominiarkach) ochrona p. Rutkowskiego, która wniosła do świątyni broń. Obraz we wszystkich aspektach tragikomiczny. I nie mam problemu z tym, że uzbrojeni i zamaskowani ludzie wchodzą do świątyni. Z takimi scenami mieliśmy do czynienia m.in. w czasie pogrzebu gen. Petelickiego (patrz tutaj:link). Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy operatorami GROM-u , a pracownikami prywatnej firmy! Pierwsi reprezentują państwo polskie, drudzy – w mojej ocenie lekko pół śmieszną – prywatną inicjatywę. Przy czym nie zabraniam p. Rutkowskiemu (jak rozumiem w ramach promocji swojej firmy) chcieć wjechać do świątyni nawet na elektrycznej hulajnodze w samych stringach, ale co innego chcieć, a co innego móc. I tutaj przechodzimy do sedna sprawy, bo to nie jest felieton o p. Rutkowskim, a o księdzu, który zezwolił na ten cyrk. 

Zezwolił ksiądz na kabaret, nic więc dziwnego, że ludzie – w tym również osoby wierzące – mają tzw. świetną bekę. Świątynia nie jest miejscem na komedię. Ksiądz stoi na straży miejsca – nie chcę tutaj używać wielkich słów, ale muszę – w którym zdeponowano depozyt Wiary. I owa misja (Strażnika) nakłada na Księdza cnotę roztropności i odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Innymi słowy: trzeba mieć trochę oleju w głowie, by przewidzieć konsekwencje jakie niosą za sobą tak groteskowe obrazy! Być może Ksiądz nie jest w stanie oprzeć się pewnym „walorom” oferowanym przez p. Rutkowskiego, ale proszę wierzyć w końcowym rozrachunku zysków i strat – Kościół zanotował te ostatnią pozycje, którą zapisujemy w rubryce PASYWA.

I na koniec apel do p. Rutkowskiego (jak sądzę jest to wołanie na puszczy, ale zawsze warto próbować), aby w swoich akcjach promocyjnych zechciał oszczędzić (bo jak rozumiem jest osobą wierzącą) Kościół, starł się rozróżnić sacrum od profanum. Nie zawsze warto hołdować zasadzie: Niech piszą co chcą, byleby nazwiska nie przekręcili. Przecież swojemu synowi zostawi pan świat, jaki sam pan buduje. I wcale nie chodzi tutaj o pańską firmę…

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy