17.1 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Wszystko i nic

Share

Z jednej strony byli oni. Z drugiej strony: my. On – pośrodku. Oni mieli władzę i determinację. My nie mieliśmy nic. On – człowiek w bieli, za którym nie stał militarny potencjał, wzbudzał przerażenie tamtych. Nam dał więcej, niż się spodziewaliśmy: 9 dni narodowych rekolekcji. Mija 45 lat od I pielgrzymki papieża Polaka do Ojczyzny. Po dacie 2 – 10 VI 1979 już nic nie było takie, jak wcześniej…

Lata 70-te. Edward Gierek, w nieźle skrojonym garniturze, swoim uśmiechem gwarantuje, że ponury Władysław Gomułka odszedł do przeszłości. Ludzie chcą stabilizacji. Państwowy dług rośnie, ale żyje się lepiej. 3 mln oddanych do użytku mieszkań poprawia sytuację. Łagodnieje cenzura. Już za chwilę Polacy będą mogli czytać Herberta i Stachurę, kupić Coca – colę, gumę do żucia i papierosy Marlboro. Rolnicy uzyskują dostęp do bezpłatnego leczenia, matki dłuższy, płatny urlop macierzyński, w domach królują pralki, lodówki i telewizory, na parkingach pysznią się prywatne samochody. Ambicje rosną.

Dżinsy, kawa, wczasy, meblościanki, cytrusy… Za jaką cenę? Wyższą niż się wydawało. Nie chodzi o zagraniczne pożyczki. Chodzi o skutki antyreligijnej polityki, rozpijanie społeczeństwa i wikłanie zwykłych ludzi, którzy chcieli podniesienia standardu życia, w układy z władzą. 10 lat po wielkim zrywie, jakim były obchody Millenium i Jasnogórskie Śluby – w Polakach gasła modlitewna żarliwość i czujność świadków Chrystusa. 1976 zapisał się w kalendarzu przede wszystkim jako rok stłumionych przez władzę  robotniczych wystąpień. System komunistyczny był tak absurdalny, że gospodarka nie mogła się nie załamywać. Ale dla pachołków Moskwy najważniejsze było odrywanie nas od krzyża i Maryi.

I wtedy zdarzył się 16 X 1978 r. Ludzie wyszli na ulice i poszli do kościołów. Upadli na kolana i chwycili za różaniec. Tego, co działo się w polskich sercach, nikt nie był w stanie zatrzymać. Było kwestią czasu, kiedy polski papież i episkopat z kardynałem Stefanem Wyszyńskim na czele  – ze świętym uporem – doprowadzą do spotkania człowieka w bieli z jego ukochanym, umęczonym narodem.

W 1966 r. komunistyczne władze Polski nie wpuściły papieża Pawła VI na obchody Tysiąclecia Chrztu Polski. Teraz było inaczej. Głowa Kościoła miała polskie obywatelstwo. Ponadto zdawano sobie sprawę, że zamknięcie drzwi dla Jana Pawła II może skończyć się zamieszkami o nieprzewidywalnej sile. Ostatecznie towarzysz Breżniew machnął ręką a towarzysz Gierek (pewny swego uroku osobistego, czaru własnych garniturów i przywiązania Polaków do dżinsów i meblościanek) liczył, że papież przyjedzie, wygłosi swoje homilie i pojedzie.

A jednak „oni” wiedzieli, że jest w człowieku w bieli jakaś moc. Zmobilizowano wszystkie siły i środki. Manipulowano przy terminie, aby nie przypadł na obchody 900-lecia śmierci św. Stanisława. W ruch poszły dostępne zdobycze techniki. Trasy przejazdu papieża naszpikowano zakrytymi aparatami fotograficznymi. Ograniczano dostęp do miejsc, które miał odwiedzić papież. Zrywano połączenia międzymiastowe. Apelowano do socjalistycznych sumień służb mundurowych. Gdzie się dało umieszczano tajnych, półtajnych i szaleńczo tajnych współpracowników. Dziennikarze mieli więcej ukrywać niż pokazywać.

Oczywiście starano się zapewnić bezpieczeństwo papieżowi, ale jeszcze bardziej zabiegano, aby skutki jego pielgrzymki spłynęły po nas jak woda po kaczce. O to chodziło w operacji o kryptonimie „Lato 79”. Ekipa uśmiechniętego pana w garniturze stała na baczność, gdy 2 VI na polskim niebie pojawił się samolot z Janem Pawłem II na pokładzie…

Oni posługiwali się kłamstwem i szantażem. My nie potrafiliśmy ukryć swojej szczerej radości. Oni za usługi musieli płacić a za nieposłuszeństwo karać. My byliśmy gotowi zapłacić każdą cenę za swoją żarliwość. Oni Boga mieli za nic, bali się ziemskiej siły człowieka w bieli. My widzieliśmy papieża, który na kolanach całował polską ziemię. Oni słuchali Moskwy. My słuchaliśmy słów modlitwy: „Niech zstąpi Duch Twój…” Oni nie wiedzieli, co tak naprawdę jest siłą. My właśnie wtedy, w tamte dni, na nowo otworzyliśmy serca na Wiarę, Nadzieję i Miłość.

Artykuł ukazał się w numerze czerwcowym miesięcznika „Nasze Słowo„.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy