22.7 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Wszystko do góry nogami!

Share

Wiadomo, że obecna opozycja jest proputinowska. Zresztą wszyscy będący w kontrze do koalicji 15 października są ruskimi onucami.  Nie dość, że ryją w kraju, to jeszcze spotykają się poza jego granicami, z sobie podobnymi… i tam też ryją. Weźmy np. spotkanie konserwatystów w Brukseli szczęśliwie przerwane przez tamtejszą policję, czy też ostatni brunatny zlot w Budapeszcie, gdzie (niestety) węgierska policja nie zdała egzaminu z demokracji i pozwoliła konserwatystom swobodnie dyskutować. Skandal przez duże „S” na początku i małe „l” na końcu. Wszystkich ich – onych konserwatystów – należałoby zamknąć w ciemnicy o suchym chlebie i wodzie, by nie wkładali kija w szprychy, tak dobrze działającej maszynie, jaką jest Unia Europejska z jej filią w Polsce – gabinetem Donald Tuska. 

Donald Tusk nie jest proputinowski, a kiedy w 2008 r. mówił, że będziemy „współpracowali z Rosją taką jaką ona jest”, to robił sobie jaja. Tylko z kogo?  Jeszcze w 2020 r. Radosław Sikorski powiedział, że „Putin, to nie Stalin – jeśli morduje to detalicznie, a nie hurtowo”.  Ten sam Sikorski w 2010 r, kiedy Kaczyński ostrzegał Zachód przed Rosją kpił: „Ja zawsze zadaje sobie pytanie, czy pan prezes jest na środkach”. Kiedy doszło do kilku bójek przed meczem Polska Rosja w Warszawie (2012 r.) grupa posłów na czele której stał były wiceprzewodniczący PO wysłała do ambasady rosyjskiej adres , w którym czytamy: „Całe polskie społeczeństwo w obliczu zaistniałej sytuacji jest postrzegane przez pryzmat kilkunastoosobowej grupy bandytów, inspirowanych przez środowisko związane z PiS, Radio Maryja oraz Solidarni 2010”. Paweł Zalewski z Platformy Obywatelskiej wskazał wówczas w rozmowie z portalem natemat.pl, że „podziela w pełni treść tego listu”. Sygnatariusze osobiście zawieźli swój pełen uniżenia list do ambasady FR. 

Teraz te same środowiska mają czelność oskarżać swoich politycznych adwersarzy o proputuinowską sympatię?  
Piotr Jaroszyński na łamach Naszego Dziennika w 2014 r. pisał: „Odwracanie znaczenia słów może być czystą grą, niewinną zabawą, która poza budzeniem uśmiechu nie ma żadnych konsekwencji. Ale może też być wyrazem bardzo poważnej manipulacji czy wręcz operacji, której celem jest zmiana istoty rzeczy. (…) Po co? By ustawić sobie przeciwnika do ciosu”.

Kiedy słyszę zatem, że to Kaczyński wspiera Putina, to przecieram oczy ze zdumienia. Czy coś tutaj normalnie chodzi na dwóch nogach, a nie stoi na głowie?  

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy