15.2 C
Gdynia
czwartek, 19 września, 2024

Donald dotuję (swoją) telewizję!

Share

Media publiczne otrzymają budżetowe wsparcie w wysokości 1,5 mld złotych. Z tej kwoty 1,24 mld ma trafić do Telewizji Publicznej. Pozostałe środki zostaną rozdysponowane między centralą a rozgłośniami regionalnymi Polskiego Radia. Jeszcze w grudniu premier Donald Tusk przekonywał, że dodatkowych pieniędzy dla mediów publicznych nie będzie. Polityk zapowiedział, że TVP czekają bardzo poważne oszczędności.Jak Donald Tusk coś zapowiada, to…zapowiada. 


Pamiętam, że gdy PiS przeznaczyło 2 mld. PLN na ówczesną TVP, opozycja (teraz dzierżąca stery władzy) grzmiała z wysokości moralnego oburzenia, rzucając gromy z jasnego nieba na przebrzydłych pisiorów. Pieniądze te – taka była narracja akolitów Tuska – powinny być przeznaczone na dzieci zmagające się z chorobami nowotworowymi, a nie na pisowską szczujnię. Trudno z taką argumentacją wchodzić w szranki, bo nie wiem co może zrównoważyć „atomowy” argument „dzieci chorujące na raka”. Oczywiście, nie będę pytał się czy w Polsce AD 2024 nie ma już dzieci chorujących na raka, bo wchodzenie w tę narracje jest zwyczajnie głupie. Na tej zasadzie (właściwie) każdy strumień pieniędzy z budżetu państwa można próbować zatrzymać, bo gdzieś – czyimś zdaniem – są znacznie ważniejsze wydatki.

Dotacja PiS-u na TVP pomogła partii Kaczyńskiego jak umarłemu kadzidło, a co piąty zwolennik tej formacji uważał, że tego nie da się oglądać, że są to zwyczajne – cytuję za młodymi konserwatystami – informacyjne rzygi. Jeżeli TVP pod wodzą Mateusza Matyszkowicza zaryła o dno, to obecna TVP (nawet nie wiem kto teraz okupuje fotel prezesa, ale chyba nie warto znać nazwiska) wynajęła wydajną pogłębiarkę i ostro wzięli się do roboty – ponoć w godzinach szczytu trzy osoby na krzyż ogląda – dla odmiany – szczujnię pełowską. Zresztą po co oglądać, skoro oryginał (TVN24) jest w zasięgu ręki, wystarczy przełączyć kanał na pilocie i mamy prototyp.

Po co Donaldowi Tuskowi TVP, skoro jest mu kamieniem u szyi? A kto to wie, co tam marzy się premierowi, może chodzi o tę samą dolegliwość,która dotyka tak wielu polityków (niezależnie po której stronie barykady stoją), a mianowicie pragnienie posiadania własnych  – niemalże sprywatyzowanych – mediów. Jakże to miło wkroczyć do studia, a tam burza zasłużonych braw od przyjaźnie nastawionej publiczności…(jak u red. Lisa).

I co ważne – w tej piaskownicy można bawić się za cudze pieniądze, czyli nasze.

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy