15.2 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Złodzieje kulturowi

Share

Od 20. edycji uczestnicy nadawanego w Polsacie programu „Twoja twarz brzmi znajomo” nie będą zmieniać koloru skóry ani naśladować innych cech fizycznych, które mogłyby zostać uznane za przywłaszczenie kulturowe. To efekt regulacji wprowadzonych przez właściciela formatu, które są warunkiem kontynuacji emisji show w Polsce. 

Zgodnie z oświadczeniem wydanym przez globalną grupę medialno-rozrywkową Banijay, zmiana koloru skóry uczestników lub naśladowanie innych cech  fizycznych w sposób, który mógłby zostać uznany za rasistowski, są  niedozwolone w żadnej produkcji tego formatu. Oznacza to, że od najnowszej edycji programu uczestnicy nie będą zmieniać koloru skóry ani naśladować innych cech fizycznych, które mogłyby zostać uznane za  przywłaszczenie kulturowe – czytamy dalej w komunikacie.

Przyznaję szczerze i bez bicia – nie oglądam. Wiem o jaki program chodzi, bo kilka razy udało mi się (skacząc pilotem po programach) trafić na Twoją twarz. Nie moja bajka, ale jak ludzie chcą oglądać, to ich czas – ich radość, bo nie zakładam przecież, iż ktoś ogląda, by się katować. Piszę te słowa, by zaznaczyć, że mam do tego projektu stosunek jak najbardziej letni. Natomiast samo oświadczenie grupy Binjay uważam za kuriozalne, chociaż mają do tego prawo – w końcu to ich cyrk, ich małpy. Idąc z duchem tego oświadczenia (a także z literą) rozumiem, że mężczyzna o białym kolorze skóry nie mógłby zagrać rolę Martina Luthera Kinga.

Słusznie – byłoby (moim zdaniem) dziwne. Rozumiem także, iż Garou, który kapitalnie wykonał Belle, imitując przy tym ruchy niepełnosprawnego Quasimodo, nie miałby już szans wziąć udziału w projektach grupy Banijay. Ok. Jest to dodatkowy powód, by produkcji tej grupy omijać szerokim łukiem. 


No, dobrze ale co się dzieje kiedy ta zasada działa w drugą stronę? Anna Boleyn, jedna z nieszczęsnych żon Henryka VIII, jest postacią historyczną, o której wiemy, że czarna nie była. Annie Boleyn  została stracona w 1536 roku pod sfabrykowanymi zarzutami zdrady, po tym jak król zwątpił, że urodzi męskiego potomka. Obsadzona w roli Anny Jodie Turner-Smith jest bowiem… (tadam) czarnoskóra. Czy w tym przypadku doszło do „przywłaszczenia kulturowego”? Nie wiem, nie znam się, zarobiony jestem. A co z czarnoskórymi szeryfami, cowboyami, sędziami w XIX Stanach Zjednoczonych?  Czy to nie jest „przywłaszczenie kulturowe”? Zresztą po co ja się pytam, skoro w tym świecie nie ma już klamek (w domu psychiatrycznym). 


Dwa lata temu Jakub Majmurek z Krytyki Politycznej, a więc nasz polityczny adwersarz, napisał: „Kultura, w tym kino, telewizja i teatr, będą musiały na to reagować. Także twórcy historycznych produkcji będą musieli sobie zadać pytanie, jak pokazać polską historię wieloetnicznemu polskiemu społeczeństwu. Czy wybitny czarnoskóry aktor urodzony, dajmy na to w Krakowie, może zagrać Kazimierza Wielkiego albo Adama Mickiewicza? Nie ukrywam, że nie miałbym nic przeciwko takiemu eksperymentowi – w przyszłej wielorasowej Polsce czarny Kazimierz Wielki na ekranie mógłby się okazać naprawdę świetnym pomysłem”. Przeciwnik, nie przeciwnik, ale ostrzegamy p. Jakuba, by ze swoją opinią się nie wychylał, bo jeszcze zostanie wciągnięty na czarną listę „złodziei kulturowych” grupy Banijay 🙂 

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy