15.2 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Nabici w energię. Oszukane społeczeństwo!

Share

W lipcu Polaków czekają podwyżki cen energii. Dlaczego dojdzie do nich latem? Bez zażenowania o powodach opowiedziała Anna Maria Żukowska z Lewicy wskazując, że gdyby do podwyżek doszło w sezonie grzewczym, Polacy szybciej by się zorientowali.  „Zanim się Polki i Polacy zorientują, ile tak naprawdę urosło, to minie pół roku”- wyjaśniła poseł Żukowska.

Poseł Żukowska szczerze mówi co w duszy jej (oczywiście o tej duszy, to w dużej przenośni) gra. Czasami ciarki po plecach przechodzą, jak wówczas, gdy pani poseł oświadczyła z przekonaniem graniczącym z pewnością, że niektórzy „mężczyźni też miesiączkują”. Całe życie śmignęło mi przed oczami, ale najwyraźniej czegoś nie rozumiem.

Teza pani poseł (o cenach energii) nie jest taka znów ściągnięta z sufitu, ale całość operacji musi być połączona z drugim (równie ważnym) czynnikiem tego postępowania. Należy – różnymi kanałami – wrzucać w „eter” informacje, że szykują się potężne podwyżki, dajmy na to na poziomie 60 procent. Ludzie znaczą się gotować (oczywiście, to również w przenośni, bo na energię nie będzie ich stać), a październiku „dobry” rząd ogłosi, że w wyniku trudnych negocjanci międzyresortowych podwyżki są tylko… 15 procentowe. Uff, społeczeństwa odetchnie wówczas z ulgą.

Przypomnijmy jeszcze kto odpowiada za unijny pakiet klimatyczny, który winduje ceny energii. Na ustalenia zgodził się w 2007 roku śp. prezydent Lech Kaczyński, a rok później zatwierdził je premier Donald Tusk. Tak więc obie strony politycznej barykady ufundowały Polakom prezent, a teraz będą nim się przerzucały, jak gorącym kartoflem. Polakom pozostaje za złość babci odmrozić sobie uszy!

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy