15.2 C
Gdynia
piątek, 20 września, 2024

Imigranci „są bronią”

Share

„Imigranci pochodzą z Jemenu, pochodzą z Syrii, pochodzą z Somalii i ostatecznie lądują gdzieś na dalekiej północy, na przejściu granicznym z Finlandią… To nie jest zbyt prawdopodobne” – mówi Hanno Pevkur, minister obrony Estonii. Minister przypomniał również, że Rosja jest krajem zamkniętym o dość rygorystycznym reżimie wizowym. Ma też strefę nadgraniczną, w której nie wolno przebywać nikomu bez wiedzy FSB. „Zatem przez przypadek wszystkie te setki migrantów znalazły się zimą na jednym przejściu granicznym w Finlandii z rowerami? No dalej, poważnie – ironizuje szef estońskiej obrony i dodaje: – To nie są osoby ubiegające się o azyl, to nielegalna imigracja wykorzystana jako broń”.

Czy minister Pevkur powiedział coś, co do tej pory było zakryte przed ludzkim okiem i szeregiem innych zmysłów danym nam przez Boga? Nie sądzę. Estończyk powiedział dokładnie to, co człowiek umiejący połączyć dwie kropki wiedział już dawno. Wystarczyło obserwować sceny rozgrywające się na granicy polsko-białoruskiej i je – nawet pobieżnie – analizować. I o ile same wydarzenia z przejść granicznych (starcia z imigrantami) były areną, po której poruszały się marionetki, to interesujący byli główni, a niewidoczni, aktorzy rozpisujący role. Ci zaś zasiadali w wygodnych fotelach w Moskwie oraz w Mińsku.

Po raz pierwszy ktoś (Hanno Pevkur) nazwał rzecz po imieniu mówiąc, że imigranci „są bronią”. Imigranci –nie jest to żadne odkrycie dla specjalistów od spraw bezpieczeństwa – byli, są i będą bronią. I tak powinni być traktowani! Ale nie o imigrantach chcę tutaj pisać, a o celebrytach, aktorach i politykach, którzy „by tylko dopiec znienawidzonym pisiorom” latali z pizzą po granicach, wypowiadali potoki głupstw, wylewali beczki pomyj na głowy policjantów, strażników granicznych oraz żołnierzy. Oni również, niezależnie od intencji – byli elementem owej „broni”, o której mówi minister Pevkur.

Nieodżałowany Stefan Kisielewski twierdził, że: „gdyby dureń zrozumiał, że jest durniem, automatycznie przestałby być durniem”. Z tego wniosek – kontynuował „Kisiel” –  że durnie rekrutują się jedynie spośród ludzi pewnych, że nie są durniami”. Prawda, że logiczne?

Mógłbym teraz nakreślić kilka słów o zdradzie, ale dowodów żadnych nie posiadam, więc kart na stół nie wyłożę. Pozostaje zatem – jako wytłumaczenie pewnej postawy – owa słabość intelektualna, która pozwała odważnie biegać na bosaka po zielonych pastwiskach, na których rośnie stara jak świat soczysta GŁUPOTA. Frank Zappa, amerykański muzyk rockowy twierdził, że „niektórzy naukowcy twierdzą że wodór, jest podstawowym budulcem wszechświata. Zaprzeczam temu. Twierdzę że więcej jest głupoty niż wodoru, i że to ona jest podstawowym budulcem wszechświata”.

W szczególności wśród polskich celebrytów, aktorów i polityków, bo u Finów po nich ani widu ani słuchu.  

Subskrybuj za darmo

Nie przegap żadnej historii dzięki powiadomieniom

Najnowsze

Czytaj także

Polecamy