W świecie, w którym pościg za sukcesem, idealny wizerunek i liczba lajków w mediach społecznościowych często stają się miarą wartości, łatwo zapomnieć, czym naprawdę jest bycie dobrym człowiekiem. Dobroć, zamiast być cenioną, często bywa traktowana jak coś zbędnego, co nie wpisuje się w współczesne normy. Słyszymy: „musisz być twarda”, „nie daj się wykorzystywać”, „świat jest dla silnych”. Ale czy naprawdę tak jest?
Bycie dobrym człowiekiem to nie słabość, lecz odwaga, szczególnie w dzisiejszym świecie, który kładzie nacisk na rywalizację i osobistą niezależność. W pełnym rozwoju każdej osoby, w tym także kobiety, dobroć stanowi fundament prawdziwej siły. To zdolność dostrzegania drugiego człowieka nie przez pryzmat korzyści, ale przez pryzmat serca. To siła, która nie szuka poklasku, ale potrafi zmieniać świat cichymi, codziennymi gestami.
Rozwój kobiety w pełnym tego słowa znaczeniu to nie tylko dążenie do kariery czy realizacji osobistych ambicji, ale także umiejętność budowania relacji opartych na szacunku, empatii i autentyczności. Dobroć to zdolność do powiedzenia „przepraszam”, nawet gdy duma stoi na drodze. To podanie ręki, gdy łatwiej byłoby się odwrócić. To wybór milczenia, kiedy słowa mogłyby zranić. Dobroć nie jest przeciwieństwem siły – wręcz przeciwnie, to ona staje się najczystszą formą siły, prowadzącą ku prawdziwej wolności i spełnieniu.
Jak mówił Jan Paweł II: „Człowiek jest wielki nie przez to, co posiada, lecz przez to, kim jest; nie przez to, co ma, lecz przez to, czym dzieli się z innymi.” To zdanie przypomina nam, że prawdziwa wielkość nie tkwi w materialnych osiągnięciach, lecz w tym, co dajemy z siebie, w tym, jak traktujemy innych. To nie tylko bycie dobrym dla siebie, ale także dzielenie się z innymi tym, co najlepsze w nas samych.
Bycie dobrym człowiekiem to wybór, który może wydawać się trudniejszy niż obojętność. Ale to właśnie ci, którzy wciąż wybierają dobro, nadają światu prawdziwy sens. Warto być dobrym, nawet jeśli świat tego nie nagradza. Dobro wraca – nie zawsze od razu, nie zawsze tam, gdzie się go spodziewamy, ale wraca. I to jest część prawdziwego rozwoju. Warto, bo żyjąc z sercem, zostawiamy po sobie coś więcej niż tylko ślady na piasku. Zostawiamy ciepło w drugim człowieku, a w tym procesie wzrastamy i my – nie tylko jako kobiety, ale jako ludzie.
Na końcu życia nie będą liczyły się tytuły, liczby czy nagrody. Liczyć się będzie tylko to, jak żyliśmy, jak traktowaliśmy innych i czy potrafiliśmy być prawdziwie dobrymi ludźmi. I to będzie jedyny prawdziwy miernik naszej wielkości.