Strona informacyjna

Tusk odkrył i ogłosił światu, że kapitał ma narodowość. Zapomniał dodać jaką.

    Wszyscy mamy swojego Morina i swoją Złotą Rybkę

    Date:

    Krzysztof Stanowski podczas debaty prezydenckiej odczytał fragment wywiadu Rafała Trzaskowskiego o pływaniu z rekinami. Naprawdę warto było posłuchać – zwłaszcza, że Bonżur na debacie się nie pojawił! Oddajmy głos tęczowemu Rafałowi: „Pani redaktor pyta: A rekiny? To chyba też hardcore? – No tak, bo jak się widzi 20 rekinów wokół siebie, niektóre pływają pół metra od nas, ocierają się, to robi wrażenie. Ale trzeba myśleć zdroworozsądkowo. Rekiny 2-3 metrowe nie atakują ludzi, chyba że się pomylą. Raz wpadłem w stres bo zjadały przy mnie rybę, sporego groupera. Pojawiła się krew, zaczęły się szamotaniny, trzeba się było szybko oddalić, a nie było to takie łatwe, bo nurkowałem w miejscu wulkanicznym z silnymi prądami, a kiedyś jak zszedłem na 30 metrów przy wraku koło chorwackiej wyspy Vis, okręcił mi się wokół szyi konger, rodzaj węgorza morskiego, w końcu go odwinąłem, ale był gruby jak ramię, toteż najadłem się strachu”. O większego trudno zucha niż wasz Rafał Bonżurmucha.

    Dzisiaj nadszedł czas, by przypomnieć jeszcze jeden wpis Trzaskowskiego z 2018 r., kiedy to się nadymał i uleciał: „Bronisław Geremek uczył mnie Cywilizacji europejskiej w Kolegium Europejskim w Natolinie, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę na roku, bo mój ówczesny francuski nie pozwolił na oratorskie popisy i zmusił do wypowiedzi chłodnej, precyzyjnej i oszczędnej. Profesor lubił konkret. Pamiętam, że referowałem credo Edgara Morina z »Penser l’Europe«. Czułem się, jakbym zdawał egzamin życia u biblijnego patriarchy z obrazów Rembrandta. Książkę zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2015 roku wręczałem Edgarowi Morinowi nagrodę na szczycie ministrów europejskich Trójkąta Weimarskiego w Paryżu, miałem nieodparte wrażenie, że z obrazów zawieszonych na ścianie pałacu przy Quai d’Orsay spogląda na mnie lekko rozbawiony profesor. A jednak warto było czytać Morina”.

    Maciej Makowski wpis Bonżura skomentował następująco: „Mój tata uczył mnie jak obierać ziemniaki na osiedlu Pyrzyckim w Stargardzie, mówił normalnie, po polsku. Był poważny, zadumany i srogi, jak zawsze, gdy zabierał się za frytki. Po wszystkim usłyszałem wyrazy uznania, bo moje ówczesne umiejętności obierania nie pozwoliły na finezyjne popisy z nożykiem kuchennym, nie mówiąc już o robieniu pieczątek. Ciąłem spokojnie, przy skórce – precyzyjnie i oszczędnie. Ojciec lubił konkret. »Szanuj ziemniaka, nie tnij za grubo« – mawiał. Pamiętam, że bardzo chciałem, aby frytki były jednak karbowane, jak w smażalni w Pobierowie, którą odwiedziłem tego lata. Nazywała się »Złota Rybka«, a gdyby była we Francji na Lazurowym Wybrzeżu, pewnie nazywałaby się »Poisson D’or«. Czułem się tam, jakbym zdawał egzamin z życia na pełnej kulinarnej petardzie, gdzie aromat zjełczałej frytury przeplatał się z nutą wczorajszego dorsza z »Martwej natury z rybami i ostrygami« Abrahama Brueghela. O tym, że dorsz był zepsuty, dowiedziałem się dziesięć minut po fakcie. A kiedy dwa dni później poszedłem z gębą do »Złotej Rybki», za zafundowanie mi spędzonych bynajmniej nie na plaży wakacji, odparli, że to niemożliwe, żeby było nieświeże, ponieważ sanepid ich ostro ciśnie, i pewnie chodziło o starego gofra. Miałem nieodparte wrażenie, że z fototapety z kutrem rybackim zawieszonej na ścianie spogląda na mnie lekko rozbawiony ojciec. A jednak warto frytki z rybą jeść w domu, a nie w jakiejś zapyziałej budzie”.

    Michał Bartosiak pisał z zacięciem: „Pamiętam bardzo dobrze, kiedy dostałem pierwszy cukierek od mojego dziadka. To był Werther’s Original, a ja miałem wtedy 4 lata. Nigdy nie zapomnę tego smaku. Słodki, śmietankowy, po prostu pyszny. Poczułem się, jak ktoś zupełnie wyjątkowy. Dziś sam jestem dziadkiem, więc cóż bym mógł dać swojemu wnuczkowi jeśli nie moje Werther’s Original. On także jest kimś wyjątkowym…”.

    Marcin Nowak chyba jednak trochę sobie kpił: „Alain Ducasse uczył mnie Kuchni europejskiej w Plaza Athenee, po francusku. Był poważny, zadumany i srogi, a w trakcie gotowania czytał na głos „Powiastki filozoficzne” Woltera. Dostałem najwyższą notę a roku, bo mój ówczesny styl smażenia nie pozwalał na ekstrawagancję i popisy rodem z Hell’s Kitchen. A Ducasse lubił konkret. Pamiętam, że mierzyłem się ze Schabem Wieprzowym w Plastrach, a w tle mistrz recytował »Człowieka o czterdziestu talarach«. Czułem się jakbym zdawał egzamin życia u szaleńca z obrazu »Nez Long et Chaise Septembre« Jean’a Dubuffeta. Schab pierwszy raz zrozumiałem dopiero 10 lat później, gdy wstawiłem go w zaprawie na godzinę do lodówki. Woltera nie zrozumiałem nigdy. Ale kiedy tak pod wieczór przyrządzam sobie #BaroLeSchab z sałatką szopsko-grecką i ziemniaczkami z dipem czosnkowo-paprykowym a wszystko popijam butelką Jeroboam Chateau Mouton-Rothschild rocznik 1945 – mam nieodparte wrażenie, że z zawieszonych na ścianie fotografii z finału Pucharu Anglii z 1962 roku spogląda na mnie lekko rozbawiony Ducasse. A jednak warto było trzasnąć trochę majeranku”.

    Łukasza Oksijczuka, po wpisie Trzaskowskiego, też wzięło na wspominki: „Edward Morawski uczył mnie zmieniać uszczelki pod głowicą w polonezach w zakładach OBR w Falenicy, po polsku. Był poważny, zadumany i srogi. Dostałem najwyższą notę w warsztacie bo moje ówczesne obycie z techniką nie pozwalało na dodatkowe splanowanie głowicy czy polerowanie kanałów, dokręcałem więc zgodnie z kolejnością, ściśle przestrzegając obrotów czy momentu. Edward lubił konkret. Pamiętam jak dokręcałem śruby głowicy w 1600 – czułem się jakbym zdawał egzamin życia u samego Aurelio Lamprediego spoglądającego zza rysunków projektowych Twin Cama. Procedurę dokręcania zrozumiałem 10 lat później. A kiedy w 2002 roku wręczałem na zlocie nagrody Złotego Pierścienia, miałem nieodparte wrażenie, że z pokryw zaworów spogląda na mnie lekko rozbawiony inżynier. A jednak warto było przeczytać też Trzeciaka”.

    Konrad Dziecielski
    Konrad Dziecielski
    k.dziecielski@merkuriusz24.pl

    Wesprzyj autora!

    Jeśli doceniasz pracę autora i chcesz go wesprzeć, możesz wpłacić symbolicznego grosika na jego dalszą twórczość. Każda pomoc ma znaczenie i motywuje do tworzenia kolejnych wartościowych treści. Dziękujemy za wsparcie!

    Subskrybuj

    spot_imgspot_img

    Popularne

    Więcej w temacie
    Powiązane tematy

    Florence Foster Jenkins z ratusza. Czy Bonżur zacznie śpiewać?

    W roli głównej Rafał – głos jak dzwon, choć raczej alarmowy. Owacje na stojąco? Bywają. Zwłaszcza gdy publika nie wie, czy ma być to śmiech z radości, czy rozpaczy.

    Tydzień z bata 05.04.25 – 12.04.25 – satyryczny przegląd wydarzeń

    Świat wariuje, absurdy się mnożą, a rzeczywistość pisze lepsze scenariusze niż Netflix! Satyryczny przegląd tygodnia, w którym nic nie jest święte, a wszystko zasługuje na komentarz z przymrużeniem oka. Wchodzisz?

    Kto wygrał debatę? Gorący wieczór 11 kwietnia 2025

    Debata pełna emocji! Biejat błysnęła refleksem, Nawrocki przypomniał o tęczowej fladze, a Stanowski pytał: „Kim pan jest?”. Jakubiak z humorem, Hołownia w rozkroku, a przed halą… harcerska demokracja w akcji!

    Konwersacja z Naczelnym Satyrykiem Świata

    Platforma Obywatelska: walcząca demokracja, praworządność, serduszko i uśmiech. AI unplugged, wódka plugged. Kampania czy kabaret? A może jedno i drugie. Trzeźwy wybór po imprezie!